Banana bread

Jeśli kupiliście za dużo bananów, które dojrzewają w zawrotnym tempie, a Wy nie nadążacie z ich zjadaniem, to są sposoby na ich wykorzystanie. Moja pierwsza propozycja (będzie ich więcej) to banana bread czyli keks bananowy.​

Przepis znalazłam kilka lat temu w "Gazecie Wyborczej", wprowadziłam trochę "uzdrawiających" zmian (zmniejszyłam ilość cukru, użyłam pełnej mąki orkiszowej i zwykłe masło zastąpiłam masłem kokosowym) i od tej pory korzystam z niego od czasu do czasu.

DSC_4424.jpg

Banana bread

przepis modyfikowany, źródło: "Gazeta Wyborcza"​

500 g mocno dojrzałych bananów (waga owoców w skórce)​

100 g płynnego miodu lub syropu z agawy

2 jajka

125 g masła kokosowego, nierafinowanego (w oryginale zwykłe masło)​

60 g cukru z palmy kokosowej lub ksylitolu

250 g mąki orkiszowej, pełnej (w oryginale zwykła mąka pszenna) ​

1/2 łyżeczki cynamonu

2 łyżeczki  proszku do pieczenia

50 g wiórków kokosowych, niesłodzonych*

keksówka ​, 11 cm x 30 cm, wyłożona papierem do pieczenia

Piekarnik nagrzewamy do 180° C

​Obrane banany, miód i jajka miksujemy w blenderze na gładką masę. 

Masło ucieramy z cukrem (mikserem).

Mąkę, cynamon i proszek do pieczenia mieszamy i przesiewamy przez sitko.​

Do masy z masła i cukru dodajemy na zmianę po łyżce suchych składników i masy bananowej i dokładnie mieszamy. ​

Na koniec dodajemy wiórki kokosowe, dokładnie mieszamy, wlewamy do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia i wstawiamy do nagrzanego  piekarnika.

Pieczemy 50 - 60 minut, skórka powinna być rumiana, drewniany patyczek wbity w ciasto powinien być suchy po wyjęciu.​

Ciasto kroimy po wystudzeniu.​

* Ja niestety nie miałam w domu wiórków kokosowych i użyłam płatków kokosowych - to te białe kawałki w cieście :-)​

Mocno dojrzałe banany idealnie nadają się do pieczonej owsianki - klik.​

DSC_4386.jpg

Smacznego!​

Kapuśniak z młodej kapusty

Mimo kiepskiej pogody pojawiła się już w sklepach młoda kapusta. Pierwszą główkę przerobiłam na kapuśniak, taki jaki pamiętam z dzieciństwa, lekko zakwaszony pomidorami, z dużą ilością zieleniny (koperek, szczypior, natka pietruszki), a ziemniaki konieczne ugotowane osobno i podane z masłem i koperkiem.

Jest już młoda kapusta --) !.jpg

Jeśli ktoś wolałby wersję z wkładką mięsną to proponuję kiełbaskę chorizo, pokrojoną w cienkie plasterki i leciutko podsmażoną (1 - 2 minuty). W ten sposób wytopimy tłuszcz z kiełbasy i zupa nie będzie tłusta. Chorizo dodajemy pod koniec gotowania.

DSC_4632.JPG

Kapuśniak z młodej kapusty

2 łyżki klarowanego masła lub oliwy z oliwek

1 mała cebula, obrana i pokrojona w drobną kostkę​

3 średnie marchewki, obrane i pokrojone w krążki*

1/2 kg młodej kapusty, drobno posiekanej (bez głąbów)​

1 łyżeczka słodkiej papryki

2 łyżki passaty pomidorowej lub w sezonie 2 pomidory obrane i pokrojone w kostkę​

zielenina (dużo kopru, natka pietruszki, szczypior), drobno pokrojona

sól

pieprz

sos sojowy lub tamari

Do podania:

młode ziemniaki z masłem i koperkiem

Cebulę szklimy na tłuszczu przez około 10 minut, aż zmięknie. Dodajemy marchewkę i podsmażamy 5 minut. Dodajemy kapustę, paprykę i zalewamy wywarem warzywnym. Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy na małym ogniu, bez pokrywki, przez 15 - 20 minut. Kapusta powinna być miękka, ale nie rozgotowana. Jeśli używamy świeżych pomidorów to dodajemy je około 5 minut przed końcem gotowania kapusty,  jeśli używamy passaty to dodajemy ją kiedy kapusta będzie już ugotowana. 

Doprawiamy zupę solą/ sosem sojowym i pieprzem, dodajemy zieleninę (ilość zależy od upodobań) i zdejmujemy z ognia.

Podajemy z ugotowanymi młodymi ziemniakami, z masłem i koperkiem.

* marchewkę możemy zastąpić obranymi i pokrojonymi w kostkę batatami, dodajemy je do zupy razem z kapustą i możemy wówczas pominąć młode ziemniaki ​

DSC_4523.jpg

​Smacznego!

Kremowa zupa szczawiowa

Ostatni spacer w górach zakończył się dość pokaźnym zbiorem szczawiu. Już prawie zapomniałam jak smakuje szczaw. Dla przypomnienia dziś na obiad była zupa szczawiowa - oczywiście obowiązkowo z jajkiem.​ 

Sposób przygotowania bardzo podobny jak w przepisie na zupę z czosnku niedźwiedziego (klik)​.

DSC_4171.jpg

Kremowa zupa szczawiowa

2 łyżki oliwy z oliwek lub klarowanego masła

1 mała cebula, obrana i pokrojona w kostkę

4 średnie ziemniaki, obrane i pokrojone w kostkę​

750 ml wywaru warzywnego

2 spore garście liści szczawiu (bez łodyżek)​

2 łyżki śmietany

sól

pieprz

jajka ugotowane na twardo

opcjonalnie szczypiorek lub koperek

W garnku rozgrzewamy tłuszcz i szklimy cebulę na bardzo małym ogniu. Do zeszklonej cebulki dodajemy ziemniaki i podsmażamy przez około 5 minut na małym ogniu, często mieszając. Do ziemniaków wlewamy wywar warzywny, doprowadzamy do wrzenia i gotujemy przez około 10- 15 minut lub do czasu aż ziemniaki zmiękną. Dodajemy szczaw, gotujemy jeszcze 2 - 3 minuty. 

Śmietanę wlewamy do kubka i hartujemy, tzn. solimy śmietanę i wlewamy po łyżce zupy i mieszamy (4 -5 łyżek zupy). Dopiero tak zahartowaną śmietanę ​wlewamy do garnka z zupą i intensywnie mieszamy. W ten sposób unikniemy zwarzenia się śmietany. 

Doprawiamy zupę solą i pieprzem i odstawiamy do przestudzenia. Lekko przestudzoną zupę wlewamy do blendera i miksujemy na gładki krem.​

Przelewamy zupę ponownie do garnka i jeszcze raz doprawiamy, jeśli jest to konieczne.​

Podajemy z jajkiem ugotowanym na twardo i szczypiorkiem lub koperkiem.​

Smacznego!​

DSC_3126.jpg

Szparagi na surowo

Tym razem będą szparagi na surowo. Zupełnie przez przypadek trafiliśmy na uprawę szparagów.​ Zakupione na polu szparagi były tak świeże, że aż szkoda było poddawać je  obróbce termicznej. Zrobiłam sałatkę, a inspiracją był ten filmik (klik).

Propozycja podobna do poprzedniej czyli do carpaccio z kalarepki (klik).​

DSC_4053.JPG

Sałatka z surowych szparagów

inspiracja: ​blog http://www.tigerinajar.com/films (klik) ,  Ribboned Asparagus

6 szt. zielonych szparagów (koniecznie świeżych)​

garść pestek słonecznika, lekko uprażonych na suchej patelni

parmezan lub inny twardy ser, pokrojony w cieniutkie plasterki

3 łyżki oliwy z oliwek

1 łyżka świeżego soku z cytryny

sól

pieprz

Odcinamy zdrewniałe końcówki i kroimy szparagi w bardzo cieniutkie paski, najlepiej przy użyciu obieraczki do warzyw. ​

Oliwę i sok z cytryny dokładnie mieszamy, aż powstanie emulsja.​

Szparagi polewamy sosem, przyprawiamy solą i pieprzem i delikatnie mieszamy. Przekładamy do naczynia w którym będziemy serwować sałatkę, ​posypujemy ziarnami słonecznika i cieniutkimi plasterkami sera.

Smacznego!​

DSC_4087.JPG

Carpaccio z kalarepki

Lekka przystawka, idealna na ciepłe wiosenne dni. Myślę, że doskonale sprawdzi się również jako dodatek do grilowanych mięs i ryb.​

DSC_3907v.jpg

Carpaccio z kalarepki

przepis modyfikowany, źródło: "River Cottage. Veg Everyday", Hugh Fearnley-Whittingstall

2 średnie kalarepki

ulubiony twardy ser, ja użyłam parmezanu (autor poleca twardy ser kozi)

kilka listków tymianku cytrynowego

3 łyżki oliwy z oliwek

1 łyżka świeżego soku z cytryny

sól

pieprz

DSC_3864.jpg

Kalarepki obieramy i kroimy przy pomocy szatkownicy na bardzo cieniutkie plasterki.

Układamy plasterki kalarepy na dużym talerzu, na nich układamy cieniutkie plasterki sera i posypujemy listkami tymianku.

W szklance mieszamy dokładnie oliwę z sokiem cytrynowym, wylewamy sos na plastry kalarepy i sera, posypujemy solą i pieprzem i danie gotowe.​

DSC_3900v.jpg

Smacznego!

Pieczona owsianka z owocami

To propozycja na leniwy, niedzielny poranek lub deszczowe popołudnie. Możemy wykorzystać owoce sezonowe lub mrożonki. Autorka oryginalnego przepisu, Heidi Swanson, oprócz owoców jagodowych poleca  śliwki. 

Owsiankę możemy przygotować w wersji wegańskiej i bezglutenowej, wystarczy wprowadzić kilka drobnych zmian w przepisie, które zaznaczyłam poniżej.​

DSC_3778.jpg

Pieczona owsianka z owocami

przepis modyfikowany, źródło: "Super natural every day"​, Heidi Swanson

200 g płatków owsianych, można użyć bezglutenowych (dostępne w sklepach ze zdrową żywnością)​

60 g orzechów włoskich, pokrojonych i lekko uprażonych

60 g cukru kokosowego lub syropu klonowego, można również posłodzić ksylitolem, miodem lub syropem z agawy

1 łyżeczka proszku do pieczenia

1 1/2 ​łyżeczki cynamonu

1 łyżeczka sproszkowanejj wanilii lub ekstraktu waniliowego

szczypta soli

2 łyżki niełuskanego sezamu (opcjonalnie)​

475 ml ulubionego mleka, ja użyłam mleka z owsa z algami

1 jajko, w wersji wegańskiej używamy ziarenek chia (1 łyżka ziarenek chia + 3 łyżki wody, mieszamy i po chwili powstanie żel, który doskonale zastępuje jajko)​

3 łyżki masła roztopionego i przestudzonego, w wersji wegańskiej używamy masła kokosowego, nierafinowanego

2 dojrzałe banany

1 1/2 szklanki owoców jagodowych , ja użyłam mrożonej mieszanki malin i jeżyn

Piekarnik nagrzewamy do 190° C.​

W jednej misce mieszamy wszystkie suche składniki, czyli: płatki owsiane, orzechy, cukier (jeśli używamy), proszek do pieczenia, cynamon, sól, sproszkowaną wanilię i sezam.​

Do drugiej miski wlewamy wszystkie płynne składniki owsianki: jajko (roztrzepujemy widelcem), miód lub inny płynny "​słodzik" (jeśli używamy zamiast cukru), mleko, roztopione masło, ekstrakt waniliowy (jeśli używamy) i dokładnie mieszamy.

Składniki suche i płynne łączymy ze sobą i dokładnie mieszamy.​

Naczynie do zapiekania smarujemy tłuszczem. Możemy użyć jednej dużej formy (20cm x 20cm) lub kilku malutkich.​

Na dnie naczynia układamy pokrojone w plastry banany, a na nich układamy 2/3 owoców jagodowych. Zalewamy owoce wcześniej przygotowaną mieszanką płatków i mleka, a na wierzchu układamy pozostałe owoce.​

Pieczemy w nagrzanym piekarniku przez 35 - 45 minut. Owsianka powinna się lekko zarumienić.​

Podajemy na ciepło, a jeśli owoce są kwaśne to możemy przed podaniem polać owsiankę miodem, syropem z agawy lub syropem klonowym.​

DSC_3759.JPG

Smacznego!​

Tarta ze szparagami

Sezon szparagowy w pełni więc trzeba korzystać. Po raz kolejny moje ulubione połączenie: szparagi i suszone pomidory.​ Spód tarty jest z kruchego ciasta z przepisu Agnieszki Kręglickiej, z "Gazety Wyborczej".

DSC_3731.JPG

​Tarta z zielonymi szparagami i suszonymi pomidorami

Ciasto

200 g mąki, ja użyłam orkiszowej, typ 1050

125 g zimnego masła

2-3 łyżki zimnej wody

szczypta soli

Farsz

2 łyżki oliwy z oliwek

1 cebula, obrana i pokrojona w kostkę​

1 ząbek czosnku, obrany i zmiażdżony

1 łyżeczka świeżych listków tymianku cytrynowego (opcjonalnie)​

10 suszonych pomidorów z zalewy, odsączonych i drobno pokrojonych

500 g (12 sztuk) zielonych szparagów, ​

3 jajka

200 ml naturalnego jogurtu

sól

pieprz

​Do miski wsypujemy mąkę i sól, dodajemy posiekane masło. Łączymy mąkę z masłem, dodajemy wodę ​i szybko wyrabiamy ciasto. Formujemy kulę, zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na co najmniej 60 minut.

Formę do tarty (średnica 24 - 26 cm) smarujemy tłuszczem, obsypujemy otrębami lub bułką tartą i wykładamy ciastem. Na spodzie robimy kilka nakłuć widelcem i na czas rozgrzewania piekarnika wkładamy ciasto do lodówki lub do zamrażarki.

Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 200° C.​

Ciasto przykrywamy papierem do pieczenia, wsypujemy suchą fasolę lub porcelanowe kulki (żeby ciasto się nie podnosiło w czasie pieczenia) i wstawiamy do piekarnika na 15 minut. Wyjmujemy ciasto, zdejmujemy papier wraz z ziarnami i wkładamy ciasto do piekarnika na kolejne 10 - 15 minut, ciasto powinno zacząć nabierać lekko złotego koloru.

W czasie kiedy ciasto się piecze, przygotowujemy farsz.

W patelni rozgrzewamy oliwę i szklimy cebulkę na małym ogniu  przez około 10 minut. Szparagi myjemy, osuszamy, odcinamy zdrewniałe końcówki i kroimy na małe kawałki (1-2cm). Do cebulki dodajemy czosnek i szparagi, doprawiamy solą i pieprzem i podsmażamy 3 minuty. Dodajemy suszone pomidory i tymianek, dokładnie mieszamy, zdejmujemy z ognia i lekko przestudzamy.

Do miski wbijamy jajka, roztrzepujemy trzepaczką, dodajemy jogurt, przyprawiamy solą i pieprzem i mieszamy do uzyskania jednolitej masy.​ 

Masę jajeczną wlewamy do szparagów, dokładnie mieszamy i jeśli trzeba doprawiamy.​

Ciasto wyjmujemy z piekarnika, wypełniamy formę farszem i wkładamy do piekarnika na około 40-45 minut. Tarta powinna zacząć się lekko rumienić na wierzchu.​

DSC_3710.jpg

Wyjmujemy tartę z piekarnika i serwujemy natychmiast lub po lekkim przestudzeniu.​

Tarta smakuje również doskonale na zimno. ​

lunch --).jpg

Idealne danie na piknik.​

Smacznego!​

Błyskawiczna zupa z czosnku niedźwiedziego

Sezonowa propozycja ​ dla amatorów lekkich, kremowych zup.

Jeśli decydujemy się na samodzielne zbieranie liści czosnku w lesie to należy uważać na konwalie, których liście są bardzo podobne do czosnku niedźwiedziego, ale niestety są bardzo trujące!​

DSC_3622.JPG

Zupa krem z czosnku niedźwiedziego

1 cebula, obrana i pokrojona w kostkę​

2 łyżki oliwy lub klarowanego masła

4 średnie ziemniaki, obrane i pokrojone w kostkę​

700 ml wywaru warzywnego

100 g liści czosnku niedźwiedziego, pokrojonych

1 łyżka śmietany (opcjonalnie)​

sól

pieprz

Do podania:

grzanki z ulubionego pieczywa

drobno starty ostry ser

DSC_3588.jpg

Cebulę podduszamy na oliwie przez około 10 minut. Dodajemy ziemniaki i podsmażamy 5 minut często mieszając. Zalewamy wywarem z warzyw, doprowadzamy do wrzenia i gotujemy 10 - 15 minut (aż ziemniaki zmiękną).

Do przygotowania wywaru warzywnego (niecały litr) użyłam : 1 marchewka, 1 pietruszka, 1 cebula, ząbek czosnku, kawałek selera, 1/2 pora, kilka ziarenek pieprzu, listek laurowy, lubczyk, łyżka sosu sojowego, szczypta kurkumy. Gotujemy 30 minut i pozostawiamy do ostygnięcia.

Do wywaru z ziemniakami dodajemy liście czosnku niedźwiedziego i gotujemy jeszcze 2 minuty. Dodajemy zahartowaną śmietanę i doprawiamy solą i pieprzem.​ 

Zdejmujemy z ognia i lekko przestudzamy. Miksujemy w blenderze na gładki krem, przelewamy do garnka i jeszcze raz doprawiamy (jeśli trzeba).​

Podajemy z grzankami i ostrym serem.​

DSC_3648.jpg

Smacznego!​

Kotleciki jaglane z tofu

Od jakiegoś czasu staram się polubić kaszę jaglaną i testuję różne przepisy. ​Kasza jaglana jest jedną z najzdrowszych kasz, bardzo dobrze odkwasza i odśluzowuje organizm. Niestety jest to chyba jedyna kasza za którą nie przepadam w jej naturalnej postaci, ale kotleciki przeszły pozytywnie test i będą się często pojawiać na naszym stole. 

Jeśli ktoś nie ma przypraw indyjskich to można je zastąpić ulubioną mieszanką curry.​

DSC_3554.JPG

Kotleciki jaglane z tofu

przepis modyfikowany, źródło: "Kuchnia ajurwedyjska według czterech pór roku", M.Duerst, D.Iding, J.Wäfler

2 łyżki masła klarowanego (weganie mogą zastąpić olejem roślinnym)

100 g kaszy jaglanej

200 ml wody lub wywaru warzywnego

2 duże ziemniaki, ugotowane w łupinkach, obrane i dokładnie rozgniecione

200 g twardego tofu

1 ząbek czosnku, obrany i zmiażdżony (do marynaty)

1/2 łyżeczki świeżego, utartego imbiru (do marynaty)

1 średnia cebula, obrana i pokrojona w drobną kostkę​

1/2 łyżeczki mielonego kuminu

1/2 łyżeczki mielonej kolendry

1/2 łyżeczki przyprawy garam masala

1 łyżeczka ulubionego curry, jeśli nie mamy kuminu, kolendry i garam masali to zwiększamy ilość curry o 1 i 1/2 łyżeczki (czyli razem 2 i 1/2 łyżeczki)

1 łyżka ​ziarenek chia (opcjonalnie)

1 łyżka posiekanej natki pietruszki

sos sojowy lub tamari

pieprz

oliwa do posmarowanie kotlecików

Kaszę płuczemy w zimnej wodzie, zalewamy 200 ml lekko osolonej wody ​lub wywaru warzywnego, doprowadzamy do wrzenia, zmniejszamy ogień, przykrywamy pokrywką i gotujemy 10 minut. Po tym czasie kasza powinna wchłonąć wodę. Jeśli nie, to gotujemy do odparowania wody. Zdejmujemy pokrywkę i studzimy kaszę.

Tofu kroimy w drobną kostkę i zalewamy marynatą z 2 łyżek sosu sojowego, 6 łyżek wody, imbiru i czosnku. Tofu marynujemy co najmniej 30 minut.​

Na maśle podduszamy cebulę (około 10 min.). Dodajemy kumin, kolendrę, garam masalę i curry i podduszamy jeszcze 2-3 minuty.

Tofu wyjmujemy z marynaty i dokładnie rozdrabniamy widelcem. ​

Ziarenka chia mieszamy z 3 łyżkami marynaty i odstawiamy na około 2 minuty.​

Piekarnik nagrzewamy do temperatury 160° C

W misce mieszamy kaszę, tofu, ziemniaki, cebulę z przyprawami, natkę oraz żel który powstał z namoczonych ziarenek chia. Wyrabiamy ręcznie masę, przyprawiamy sosem sojowym lyb marynatą, w której moczyliśmy tofu, dodajemy pieprz i ponownie wyrabiamy. Nabieramy masę łyżką i formujemy kulki (mi wyszło 20 szt.). Układamy kotleciki na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, smarujemy oliwą i wkładamy do piekarnika. Pieczemy w termoobiegu około 30 minut, aż nabiorą złotego koloru.

Podajemy z sosem jogurtowym z dużą ilością świeżej mięty lub z sosem tzatziki i sałatką z sezonowych warzyw.​ Ja zrobiłam salatkę z buraków i jabłka.

DSC_3559.JPG

Sałatka z buraka i jabłka

2 ugotowane, średnie buraki

1 kwaśne jabłko

1 szalotka (opcjonalnie)​, obrana i drobno pokrojona

1 łyżka oliwy

2 łyżki soku z cytryny

sól

pieprz

Buraki i jabłko obieramy i ścieramy na tarce o grubych oczkach. ​Do startych warzyw dodajemy szalotkę, oliwę i sok z cytryny, przyprawiamy i dokładnie mieszamy.

Smacznego!​

Ciasteczka owsiane z figowym nadzieniem

Te ciasteczka to doskonałe źródło błonnika, żelaza, wapnia oraz witamin z grupy B. Figi zawierają 14g błonnika na 100 g owoców i są doskonałym odkwaszaczem organizmu.

Oryginalny przepis pochodzi z bloga My New Roots. Ja go odrobinę zmodyfikowałam, tzn. dodałam jeszcze sezam, żeby zwiększyć zawartość wapnia, a wywar z rooibosa zastąpiłam wodą (nie przepadam za rooibosem).

Takie ciastka możemy z czystym sumieniem podać dziecku np. na drugie śniadanie.

DSC_3448.JPG

Ciasteczka owsiane z figowym nadzieniem

przepis modyfikowany, źródło: My New Roots

DSC_3364.jpg

Nadzienie

150 g suszonych fig (najlepiej bio, niesiarkowanych)

1/2 szklanki wody lub mocno zaparzonej herbaty rooibos

1/2 łyżeczki sproszkowanej wanilii lub ziarenka z 1/2 laski waniliowej

2 łyżeczki soku z cytryny

szczypta soli

opcjonalnie skórka starta z cytryny (cytryna bio, dokładnie umyta)

                                                              ​

Ciasto

100 g płatków owsianych (mogą być bezglutenowe)​

35 g cukru z palmy kokosowej * lub ksylitolu brzozowego (uwaga na podrabiany ksylitol, z kukurydzy!)

1/4 łyżeczki proszku do pieczenia

1/8 łyżeczki soli

1 łyżeczka cynamonu

1 łyżka miodu lub syropu klonowego

1 łyżka ziarenek chia, jeśli nie mamy to można użyć jedno małe jajko

3 łyżki wody lub naparu z rooibosa

5 łyżek masła kokosowego (nierafinowanego)​

1 łyżeczka sproszkowanej wanilii lub ekstraktu waniliowego

3 łyżki sezamu, niełuskanego

Jeśli używamy naparu z rooibosa to zalewamy 2 torebki rooibosa wrzątkiem (175 ml) i odstawiamy na 15 minut.​

Ziarenka chia mieszamy z 3 łyżkami wody lub naparu z rooibosa i odstawiamy (zrobi się żel).​

W mikserze lub blenderze mielimy płatki owsiane na "grubą" mąkę. Dodajemy cukier kokosowy, proszek do pieczenia, sól i cynamon i mielimy tylko do wymieszania składników. Dodajemy masło kokosowe, żel z chia, miód, wanilię i sezam. Miksujemy do czasu, aż ciasto zacznie się zbijać w kulę. Wyjmujemy ciasto z miksera, zawijamy w folię i odstawiamy do lodówki na co najmniej godzinę. 

Figi kroimy na małe kawałki, wkładamy do niedużego garnka, dodajemy 1/2 szklanki wody lub naparu z rooibosa, sok z cytryny, sól, wanilię i opcjonalnie skórkę otartą z cytryny. Nakrywamy pokrywką i gotujemy na małym ogniu przez około 10 minut (jeśli trzeba to podlewamy wodą). Studzimy i miksujemy na jednolitą masę.

Piekarnik nagrzewamy do temperatury 175° C.​

Wyjmujemy ciasto z lodówki, wkładamy między dwa kawałki papieru do pieczenia i rozwałkowujemy na prostokąt (12 x 28 cm). Na środku rozwałkowanego ​ciasta rozsmarowujemy nadzienie figowe i zawijamy brzegi ciasta do środka (zdjęcie w przepisie oryginalnym). Lekko uciskamy w miejscu złączenia brzegów. Kroimy powstały wałek na 10 - 12 kawałków i układamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia (łącznikiem do dołu). Pieczemy około 20 minut.

Wyjmujemy blaszkę i studzimy ciastka.

Uwaga, ciepłe ciastka mogą się rozpadać, czekamy aż zupełnie ostygną!​

Smacznego!​

DSC_3415.JPG

* Cukier kokosowy jest wytwarzany z soku z pąków palmy kokosowej. Nektar jest podgrzewany i odparowywany. Taki cukier, wytwarzany tradycyjnymi metodami, nierafinowany, ma niski indeks glikemiczny (35) - dla porównania cukier trzcinowy (68). Dodatkowo ma on sporo cennych składników odżywczych: potas, magnez, cynk, żelazo i witaminy: B1, B3, B6 i C.

Quinoa z zielonymi szparagami

Nareszcie udało się kupić europejskie szparagi. Nie są lokalne, tylko hiszpańskie ale to chyba i tak lepsze niż meksykanskie lub peruwiańskie. 

Uwielbiam połączenie zielonych szparagów z suszonymi pomidorami, tym razem w towarzystwie komosy ryżowej (quinoi). 

 

DSC_3346 (1).jpg

Quinoa z zielonymi szparagami

1 szklanka kaszy quinoa*

2 łyżki oliwy z oliwek

1 średnia cebula, obrana i pokrojona w drobną kostkę 

1 ząbek czosnku, obrany i zmiażdżony

DSC_3301.JPG

500g zielonych szparagów  

8 suszonych pomidorów z oliwy

natka pietruszki

sól

pieprz

Quinoę wsypujemy na sitko i dokładnie płuczemy pod bieżącą, zimną wodą (w celu pozbycia się goryczy). Wsypujemy kaszę do garnka, wlewamy 2 niepełne szklanki wody, lekko solimy i doprowadzamy do wrzenia. Po zagotowaniu natychmiast zmniejszamy ogień, przykrywamy pokrywką i gotujemy 15 minut. Zdejmujemy pokrywkę i jeśli kasza nie wciągnęła całej wody to gotujemy jeszcze 5 minut (bez przykrycia). Jeśli chcemy, żeby kasza była sypka, to musimy ją zupełnie ostudzić.

Na patelnię wlewamy oliwę i podduszamy cebulę przez około 10 min na bardzo małym ogniu. 

W tym czasie przygotowujemy szparagi, myjemy, odcinamy zdrewniałe końce łodyg i kroimy na małe kawałki (2 cm) .

Do podduszonej cebuli dodajemy czosnek i szparagi. Przykrywamy pokrywką i dusimy na średnim ogniu około 10 minut, mieszając od czasu do czasu. Jeśli szparagi są bardzo grube to możemy je potrzymać na ogniu jeszcze 2 minuty. Uwaga, nie można ich rozgotować, muszą być jędrne i chrupiące!

Suszone pomidory odsączamy z oliwy, kroimy na drobne kawałki i dodajemy do szparagów.

Przyprawiamy warzywa solą i pieprzem, dodajemy pokrojoną natkę pietruszki i wcześniej ugotowaną kaszę i dokładnie mieszamy. Jeśli kasza była zimna to całość jeszcze chwilkę podgrzewamy.

Zjadamy na ciepło lub na zimno. 

DSC_3323.jpg

Smacznego! 

* kaszę quinoa możemy zastąpić kaszą gryczaną. 

 

 


 

 

Placuszki z kalafiora

Przepis pochodzi z książki Y.Ottolenghi. Wprowadziłam kilka zmian, przede wszystkim zwiększyłam ilość kalafiora i smażenie w tłuszczu zastąpiłam pieczeniem w piekarniku. Placuszki podajemy z sosem jogurtowo- limonkowym, ale myślę, że sos tzatziki lub naturalny jogurt, bez dodatków, też się doskonale sprawdzą.

DSC_2550.JPG

Placuszki z kalafiora

przepis modyfikowany, źródło : "The Cookbook", Yotam Ottolenghi

1 kalafior około 800 g, podzielony w cząstki

120 g mąki, ja użyłam orkiszowej , typ 1050

3 łyżki drobno posiekanej natki pietruszki

1 ząbek czosnku, obrany i zmiażdżony

1 średnia cebula, obrana i pokrojona w drobną kostkę​

3 jajka

3 łyżki oliwy z oliwek

1 1/2 ​łyżeczki zmielonego kuminu

1 łyżeczka cynamonu

1/2 łyżeczki kurkumy

1 - 1 1/2 łyżeczki soli

pieprz

Sos jogurtowo - limonkowy

300 g greckiego jogurtu

skórka otarta z limonki 

2 łyżki świeżego soku z limonki

2 łyżki oliwy z oliwek

sól

pieprz

limonkę możemy zastąpić cytryną​

opcjonalnie można dodać kilka listków świeżej mięty

Piekarnik nagrzewamy do temperatury 200 ° C

​Kalafior blanszujemy w osolonej wodzie przez 3 - 4 minuty, przekładamy na durszlak i studzimy.

​Do miski wkładamy mąkę, natkę pietruszki, czosnek, cebulę, jajka, oliwę, przyprawy i dokładnie mieszamy.

Rozdrabniamy kalafior widelcem na malutkie cząstki, dodajemy do ciasta i mieszamy.​

Dużą blachę (taką na cały piekarnik) wykładamy papierem do pieczenia. Łyżką nakładamy ciasto na blachę i formujemy  placuszki. Wkładamy blachę do piekarnika i pieczemy placuszki przez 20 minut, a następnie włączamy termoobieg i pieczemy około 10 minut lub do moment kiedy placuszki nabiorą ciemno złotego koloru.

DSC_2496.JPG

Zjadamy natychmiast po upieczeniu, polane sosem jogurtowym.

Opcjonalnie możemy posypać placuszki kiełkami lub natką pietruszki.​

Smacznego!​

Sałatka z pieczonych buraków

Bardzo prosta i smaczna sałatka z buraków, do zjedzenia na ciepło lub na zimno.​ Idealnie sprawdza się jako samodzielne danie lub jako dodatek do pasztetu i pieczeni.

DSC_2881.JPG

Sałatka z pieczonych buraków

2 średniej wielkości buraki, obrane

1 łyżka oliwy z oliwek

natka pietruszki, drobno pokrojona

opcjonalnie szczypiorek, drobno pokrojony

Sos

DSC_2850.JPG

2 ząbki czosnku, nie obieramy!

1 łyżka świeżego soku z cytryny*

2 łyżki oliwy z oliwek

sól i pieprz do przyprawienia



Piekarnik nagrzewamy do temperatury 200 ° C

Buraki kroimy na pół, a potem w plasterki o grubości 0,5 cm. Pokrojone buraki wkładamy do miski, polewamy 1 łyżką oliwy, lekko solimy i dokładnie mieszamy.​

Rozkładamy buraki na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, obok kładziemy czosnek i wkładamy do piekarnika na około 40-50 minut (zależy od wielkości i wieku buraka). Sprawdzamy widelcem, czy buraki są już miękkie, jeśli nie to przedłużamy czas pieczenia.

Czosnek wyjmujemy z piekarnika po 30 minutach. Studzimy i wyciskamy ze skórki upieczony środek. Pieczony czosnek jest pozbawiony charakterystycznego ostrego zapachu i smaku.

Do moździerza wkładamy upieczony czosnek i odrobinę soli ( ja użyłam wędzonej soli Maldon) i ucieramy. Dodajemy oliwę i sok z cytryny i wszystko ucieramy na aksamitny sos.​

Upieczone buraki wkładamy do miski, lekko studzimy, polewamy sosem, posypujemy drobno pokrojoną natką pietruszki i mieszamy. Jeśli trzeba to doprawiamy jeszcze solą i pieprzem. ​

Sałatkę możemy posypać drobno pokrojonym szczypiorkiem. ​

* Do sosu możemy zamiast cytryny dodać ocet balsamiczny, który idealnie pasuje do buraków.​

Możemy przygotować wersję wzbogaconą, np. posypać sałatkę prażonymi orzechami włoskimi lub dodać ugotowaną czerwoną fasolę (wówczas trzeba zwiększyć ilość sosu).​

Smacznego!​

Curry z mleczkiem kokosowym

To bardzo smaczne i proste w przygotowaniu curry na bazie mleczka kokosowego. Jest to "sos bazowy", a o dodatkach możemy zdecydować sami. W oryginalnym przepisie jest to pieczony bakłażan, ale równie dobrze pasują inne warzywa (kalafior, bataty, pasternak, marchewka) , ryby, krewetki lub pierś kurczaka. Porcja jest duża więc możemy podzielić sos na dwie części i użyć różnych dodatków. Ja tym razem użyłam kalafiora, pasternaka i batatów. 

DSC_1873.JPG

Curry z mleczkiem kokosowym

przepis modyfikowany, źródło: "Tender. Volume I", autor: Nigel Slater

2 łyżki masła kokosowego lub innego ulubionego tłuszczu

2 cebule, obrane i pokrojone w drobną kostkę

1 łyżeczka nasion ciemnej gorczycy (mustard seeds)

8 strączków zielonego kardamonu, ziarenka wyłuskane i zmiażdżone w moździerzu

2 łyżki ziaren kolendry, zmiażdżonych w moździerzu

4 ząbki czosnku, obrane i zmiażdżone

4 cm kawałek imbiru, obrany i starty na drobnej tarce

2 łyżeczki kurkumy

2 papryczki chilli, nacięte wzdłuż nożem

350 ml passaty pomidorowej

500 ml wywaru warzywnego (opcjonalnie można zastąpić ekologicznym rosołkiem warzywnym)

800 ml mleczka kokosowego

1 średni kalafior, podzielony na małe cząstki

2 pasternaki, obrane i pokrojone w dużą kostke (2 cm x 2 cm)

1 duży batat, obrany i pokrojony w dużą kostkę 

sól

opcjonalnie zielona kolendra, do posypania

Rozgrzewamy tłuszcz i szklimy cebulę na małym ogniu (około 10 minut), dodajemy ziarna gorczycy i smażymy przez 1 minutę. Następnie dodajemy kardamon, kolendrę, kurkumę, czosnek, imbir i papryczki, smażymy 1 minutę. Wlewamy passatę, doprowadzamy do wrzenia, dodajemy wywar warzywny i mleczko kokosowe. Mieszamy, solimy i gotujemy na małym ogniu. Po 15 minutach gotowania dodajemy warzywa i gotujemy kolejne 15 minut. Łączny czas gotowania sosu to 30 minut. W tym czasie sos powinien odparować i lekko zgęstnieć. 

W zależności od rodzaju dodatków jakich użyjemy, różny jest czas ich gotowania:

Curry z mleczkiem kokosowym i krewetkami.jpg
  • krewetki, dodajemy 3 min. przed końcem gotowania
  • ryby (pokrojone w kostkę), dodajemy 5 min. przed końcem gotowania
  • pierś drobiowa (pokrojona w kostkę), dodajemy 15 min. przed końcem gotowania
  • pieczony bakłażan (pokrojony w kostkę, polany oliwą i upieczony w piekarniku, około 30 min. w temperaturze 200° C), dodajemy 1 min. przed końcem gotowania

Curry podajemy z ryżem basmati ugotowanym na sypko.

Smacznego!

Domowa chałwa

Nie jestem wielką amatorką słodyczy, a ciasta mogłyby dla mnie nie istnieć. Są jednak dwa wyjątki: gorzka czekolada i chałwa. Czekolady w domu nie robię bo mieszkam w kraju, w którym alpejskie krowy produkują duuuużo mleka z którego robi się duuuużo pysznej czekolady. Jeśli chodzi o chałwę, to zawsze przeraża mnie ilość cukru, która w niej siedzi. Co prawda udało mi się ostatnio kupić w sklepie ze zdrową żywnością  chałwę na miodzie, ale tylko w wersji podstawowej, bez dodatków. Na szczęście okazało się, że całkiem dobrą chałwę można zrobić w domu. Niedawno w programie Dzień Dobry TVN pojawiła się Agnieszka Maciąg ze swoimi przepisami na zdrowe słodycze, a wśród nich zaprezentowała przepis na domową chałwę. Przepis oczywiście natychmiast wypróbowałam. 

DSC_1796.JPG

Domowa chałwa

300 g sezamu (ja użyłam niełuskanego - dlatego chałwa ma ciemny kolor)

8 łyżek jasnego, płynnego miodu, o neutralnym smaku

ulubione dodatki, np. prażone orzechy ( ja użyłam orzechów laskowych i włoskich), wanilia, kakao

Sezam prażymy na suchej patelni, na bardzo małym ogniu, często mieszając. Gdy zacznie pachnieć i nabierać złotego koloru to znaczy, że jest już gotowy. Uprażony sezam przesypujemy do innego naczynia i studzimy.

Ostudzony sezam bardzo dobrze mielimy w młynku do kawy.

Zmielony sezam mieszamy z miodem i wybranymi dodatkami, a następnie przekładamy do jakiegoś pojemnika i wkładamy do lodówki, aby masa stężała.  Bardzo dobrze sprawdzają się pojemniki silikonowe, łatwo z nich wyjąć gotową chałwę. Ja użyłam silikonowych pojemników do kostek lodu. Na tę porcję potrzebne będą dwa takie pojemniki (2 x 18 kostek). 

Smacznego!

DSC_1748.JPG

Przypominam, że sezam to doskonałe żródło wapnia!

Obok zdjęcie niełuskanego sezamu.

Batonik zamiast owsianki

Moje dzieci są bardzo oporne na owsiankę, a dodatkowo starsze (lat 7) nie zbliża się do mleka i jego wszelakich roślinnych zastępników. Jest problem ze zdrowymi śniadaniami, szczególnie w zimie, kiedy trzeba rozgrzać się przed wyjściem do szkoły. Wpadłam na pomysł, żeby im podać owsiankę w postaci batoników :-).  Zależało mi, żeby batoniki miały dużo żelaza i wapnia. Trafiłam na przepis Trufli, jest w nim popping z amarantusa (żelazo) i sezam (wapń). Wprowadziłam kilka zmian i dopasowałam przepis do upodobań kulinarnych moich dzieci :-). Eksperyment zakończył się wielkim sukcesem, zajadają aż miło patrzeć.

Batoniki można upiec w wersji wegańskiej. W tym celu zwykłe masło należy zastąpić olejem kokosowym nierafinowanym, a białko jajka ziarenkami chia namoczonymi w wodzie (1 łyżka ziarenek i 3 łyżki wody to ekwiwalent jednego białka)

DSC_1633.JPG

Batoniki z ziaren wielu

przepis modyfikowany, żródło : blog Trufli

DSC_1593.jpg

80 g masła lub masła kokosowego nierafinowanego, roztopionego i przestudzonego

80 g mąki orkiszowej, najlepiej razowej (ja użyłam typ 1050)

1 łyżeczka cynamonu

1 łyżeczka ekstraktu z wanilii lub suszonej i zmielonej wanilii

50 g poppingu z amarantusa

50 g płatków jaglanych lub jeszcze raz 50 g poppingu z amarantusa

50 g ziaren słonecznika lub orzechów laskowych, posiekanych

50 g migdałów, posiekanych

50 g sezamu (najlepiej niełuskanego)

50 g orzechów włoskich, posiekanych

50 g płatków owsianych

110 g jasnego syropu z agawy lub dobrej jakości miodu (nie przemysłowego) o neutralnym smaku

1 białko, ubite lub 1 łyżka ziaren chia wymieszanych z 3 łyżkami zimnej wody i pozostawionych na 3 minuty, do zgęstnienia

opcjonalnie garść ulubionych suszonych owoców jagodowych

Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 165- 170st. C

Wszystkie składniki dokładnie mieszamy w dużej misce. Przekładamy do blaszki wyłożonej papierem do pieczenia (wymiary mojej blaszki : 24cm x 24cm) i bardzo mocno ugniatamy (np. dnem grubej szklanki lub tłuczkiem do mięsa). Jeśli masa nie będzie dobrze ubita to batoniki mogą się bardzo kruszyć przy krojeniu.

Pieczemy przez 25 - 30 minut, masa powinna nabrać złocistego koloru.

Po wyjęciu z piekarnika delikatnie zdejmujemy obręcz blaszki. Kroimy po ostudzeniu!

Przechowujemy szczelnie zamknięte w szklanym lub blaszanym pojemniku.

Nie wiem jak długo mogą poleżeć bo u nas znikają w ciągu 2 -3 dni :-)

Smacznego!

Pasta z czerwonej soczewicy

Czy wiecie co siedzi w paszteciku drobiowym - tanim, puszkowanym przysmaku do kanapek? Kilka lat temu postanowiłam to sprawdzić i od tamtej pory nie zbliżam się do tego "produktu spożywczego". A więc zawartość składników zwierzęcych w porywach dochodzi do 28%, a czystego mięsa 1,5%. Cała reszta to MOM (korpusy, szyje, ścięgna i chrząstki), wątroba, skóry drobiowe, wzmacniacze smaku i zapachu, białko sojowe i woda. Ponieważ mięso oddzielone mechanicznie bardzo szybko się psuje, to siedzi tam jeszcze sporo konserwantów. 

Tak się właśnie wyleczyłam z jedzenia wszelkich pasztetów i mazideł do kanapek produkowanych na skalę przemysłową. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Odkryłam pasztety warzywne, można je zapiekać w keksówce lub przygotować w formie pasty do kanapek. 

Na blogu u Liski znalazłam przepis na pasztet z soi. Ja natomiast polecam pastę z czerwonej soczewicy, łatwą i szybką w przygotowaniu, smaczną i zdrową. 

DSC_1341.JPG

Pasta z czerwonej soczewicy

1/2 szklanki czerwonej soczewicy

2 łyżki masła sklarowanego

1 mała cebula obrana i drobno posiekana

1 mała marchewka, obrana i starta na tarce o grubych oczkach

1 mała pietruszka, obrana i starta na tarce o grubych oczkach

mały kawałek selera, obrany i starty na tarce o grubych oczkach

3-4 łyżki passaty pomidorowej lub 1 łyżeczka koncentratu pomidorowego lub 6 suszonych pomidorów z zalewy

1/4 łyżeczki mielonego kminku

1 łyżka suszonego oregano 

szczypta kurkumy

2 łyżki sosu sojowego

sól

pieprz

Soczewicę płuczemy pod bieżącą, zimną wodą, zalewamy 1 1/2 szklanki wody i gotujemy przez około 15 minut. W tym czasie soczewica powinna się ugotować, a woda odparować. Uważamy żeby nie przypalić, jeśli trzeba, to podlewamy wodą. Powinniśmy uzyskać gęstą papkę. Jeśli będzie rzadka, to jeszcze chwilkę odparowujemy na bardzo małym ogniu.

Na patelni rozgrzewamy masło, dodajemy cebulę i szklimy na małym ogniu przez około 10 minut. Dodajemy starte warzywa, sos sojowy i dusimy pod przykryciem przez 15 minut, jeśli trzeba to dodajemy odrobinę wody (2 -3 łyżki). Dodajemy passatę i kurkumę i odparowujemy przez 2 - 3 minuty.

Do miksera wrzucamy ugotowaną i lekko przestudzoną soczewicę oraz podduszone warzywa i miksujemy do uzyskania jednolitej pasty. Dodajemy oregano, pieprz i sól do smaku i jeszcze raz krótko miksujemy.

DSC_1349.JPG

Przekładamy pastę do wyparzonego słoika i odstawiamy do wystudzenia. Przechowujemy w szczelnie zamkniętym słoiku w lodówce. Zjadamy na kanapkach w ciągu czterech dni.

Smacznego!