Moja propozycja na upalny dzień to krem z buraka na który znajdziecie przepis tutaj - klik, podany na zimno.
Niestety w tym roku nie udało mi się kupić botwinki. Każdy, kto mieszka poza granicami Polski wie, że nie jest z tym łatwo. Ja czasami kupuję chard w wersji czerwonej, ale tej wiosny nawet tego nie znalazłam. W takiej sytuacji gotuję chłodnik z utartych buraków (bez botwiny) lub krem z buraków.
Krem z buraków na zimno
Gotujemy zupę jak w tym przepisie-klik.
Doprawiamy mocniej niż zwykle, bo po dodaniu jogurtu lub kefiru zupa straci trochę smaku. Cebulkę i czosnek do zupy podsmażamy na oliwie (nie na maśle).
Zupę gotujemy dzień wcześniej, żeby nabrała koloru i mocy. Ja zupy z buraków zawsze staram się gotować dzień wcześniej.
Dodatki
kefir lub jogurt naturalny (bez zbędnych dodatków typu mleko w proszku lub żelatyna)
dużo świeżego koperku
szczypiorek (opcjonalnie)
rzodkiewki, pokrojone w drobną kostkę
świeży ogórek, pokrojony w drobną kostkę
jajka ugotowane na twardo (opcjonalnie)
Zupę wyjmujemy z lodówki, rozlewamy do miseczek i zgodnie z upodobaniami wybieramy dodatki. Proponuję wystawić jogurt/kefir i dodatki na stół, wówczas każdy będzie mógł sam sobie doprawić chłodnik. Może być potrzebna dodatkowa sól i pieprz.
Smacznego!