Wspomnienie Dubaju

Nadchodzą upały, prognozy mówią o 35° C przez najbliższe dni. To mi przypomniało nasz wiosenny pobyt w Dubaju, temperatury były podobne.  Jak Dubaj, to kuchnia arabska i mnóstwo warzyw, a wśród nich przede wszystkim bakłażan. Mnie najbardziej smakowała pasta z pieczonego bakłażana z dodatkiem drobno pokrojonego ogórka i pestek granatu. Do tego oczywiście sporo natki pietruszki i obowiązkowo arabskie pieczywo.


Pasta z pieczonego bakłażana

inspiracja : "Plenty", Yotam Ottolenghi

2 średnie bakłażany
2 łyżki tahini (pasta sezamowa)
1 łyżka melasy z granatów (opcjonalnie, ale warto dodać)
1 łyżka soku z cytryny
2 małe ogórki gruntowe, obrane i pokrojone w kostkę
1 ząbek czosnku, obrany i zmiażdżony 
2 łyżki oliwy z oliwek
3 łyżki posiekanej natki pietruszki
garść pestek granatu (opcjonalnie) plus kilka pestek do dekoracji
sól

Bakłażana możemy upiec na różne sposoby w zależności od tego jaką mamy kuchenkę.

Jeśli mamy kuchenkę gazową, to opiekamy bakłażana nad ogniem. Zabezpieczamy płytę kuchenki folią aluminiową, podpalamy palniki i układamy na nich bakłażany. Pieczemy przez około 15 minut obracając od czasu do czasu. Skórka powinna być przypalona, a miąższ miękki. Jeśli bakłażany będą w środku nadal twarde, to możemy je jeszcze dopiec w piekarniku.

Możemy upiec bakłażany na grillu (moja wersja).

Trzeci sposób to bakłażan upieczony w piekarniku. Rozgrzewamy piekarnik do 200° C, nakłuwamy bakłażany widelcem, układamy je na papierze do pieczenia i pieczemy przez około 30 minut lub do miękkości. Pod koniec pieczenia możemy włączyć termoobieg.

Lekko przestudzone bakłażany obieramy ze skórki i układamy na sicie na co najmniej 15 minut.

Do miksera wkładamy odsączone bakłażany, pastę tahini, melasę z granatów, sok z cytryny, czosnek i łyżkę oliwy. Miksujemy przez kilkanaście sekund. Doprawiamy solą i jeśli trzeba to dodajemy więcej melasy lub soku z cytryny.

Dodajemy ogórka, natkę pietruszki i pestki granatu, dokładnie mieszamy.

Przekładamy do miseczki. Polewamy łyżką oliwy, dekorujemy pestkami granatu i posiekaną natką.

Podajemy z pieczywem typu flat bread, krakersami lub pokrojonymi w słupki warzywami.
Smacznego!

Wiosenny pasztet z soczewicy

Pasztet z czerwonej soczewicy według przepisu Agnieszki Kręglickiej, u mnie w wydaniu wiosennym, z dodatkiem czosnku niedźwiedziego. Jeśli ktoś nie ma czosnku niedźwiedziego to można dodać np. posiekaną natkę pietruszki lub ulubione zioła (świeże lub suszone). 
Przepis na ten pasztet pojawił się kilka lat temu w "Wysokich Obcasach" i od tego czasu piekę go dość często, a na Wielkanoc obowiązkowo. 

 

Pasztet z czerwonej soczewicy z czosnkiem niedźwiedzim

1 szklanka suchej, czerwonej soczewicy
100 g masła klarowanego (może być też zwykłe lub oliwa)
1 cebula, obrana i pokrojona w drobną kostkę
2 marchewki, obrane i starte na tarce o grubych oczkach
1/4 średniego selera lub korzeń pietruszki, obrany i starty jak marchewka
8 płatów suszonych pomidorów 
3 jajka
garść liści czosnku niedźwiedziego, drobno posiekanych
1 1/2 łyżeczki mielonej, słodkiej papryki
sól
pieprz
sos sojowy lub tamari

łyżka sezamu (opcjonalnie)

forma keksówka (moja ma wymiary 10 cm x 23,5 cm)

Soczewicę płuczemy dokładnie pod bieżącą wodą, zalewamy zimną wodą (2 szklanki), doprowadzamy do wrzenia, zmniejszamy ogień i gotujemy do czasu, aż soczewica się rozpadnie, a woda wyparuje (u mnie zajęło to około 15 minut).

Na patelni rozgrzewamy tłuszcz, dodajemy cebulę i podsmażamy na małym ogniu do czasu aż zmięknie. Dodajemy startą marchewkę i seler i podsmażamy około 15 minut, często mieszając.

Pomidory dokładnie odsączamy z zalewy i drobno kroimy.

Ugotowaną soczewicę i podsmażone warzywa studzimy, przekładamy do miksera, dodajemy jajka, paprykę i miksujemy. Czas miksowania zależy od tego, jaką chcemy uzyskać konsystencję pasztetu.

Doprawiamy solą, pieprzem i sosem sojowym / tamari.

Dodajemy do masy pokrojone suszone pomidory i czosnek niedźwiedzi i dokładnie mieszamy.

Piekarnik rozgrzewamy do 180° C.

Keksówkę smarujemy masłem i obsypujemy bułką tartą.

Przelewamy masę do blaszki i potrząsamy blaszką, aby pozbyć się pęcherzyków powietrza. Wierzch pasztetu możemy posypać sezamem.

Pieczemy przez około 40 minut.

Wyjmujemy z piekarnika i pozostawiamy do całkowitego wystudzenia.

Zjadamy na zimno.  Pasztet jest bardzo dobry z ciemnym pieczywem i sosem chrzanowym.
Smacznego!

Wegetariańska Wielkanoc 2015

Pasztet z kaszy gryczanej i soczewicy

W tym roku zachęcam do upieczenia na Wielkanoc wegetariańskiego pasztetu. Nie wiem jak Wy, ale ja zazwyczaj już po niedzielnym śniadaniu nie mogę patrzeć na mięso. A jeśli ktoś wygospodaruje 5 minut to gorąco namawiam do przygotowania domowego chrzanu, który będzie idealnym dodatkiem do pasztetu.


Pasztet z kaszy gryczanej i soczewicy

1/2 szklanki kaszy gryczanej

1/2 szklanki czerwonej soczewicy lub łuskanego grochu

5 łyżek masła, najlepiej klarowanego

1 cebula, obrana i pokrojona w kostkę

2 ząbki czosnku, obrane i pokrojone w plasterki

3 duże jajka

łyżeczka oregano

sos tamari lub sojowy

sól

pieprz

Do pieczenia użyłam silikonowej foremki keksowej o wymiarach 10 cm x 23,5 cm, głębokość 7 cm.

Kaszę gryczaną gotujemy w szklance lekko osolonej wody, przez około 20 minut od momentu zagotowania. Gotujemy na bardzo małym ogniu, pod przykryciem. 

Soczewicę przepłukujemy pod bieżącą, zimną wodą i gotujemy w szklance wody, bez przykrycia, na bardzo małym ogniu. Mieszamy dość często. Gotujemy do czasu, aż soczewica się rozpadnie i cała woda odparuje (15 - 20 minut).

Ugotowaną kaszę i soczewicę odstawiamy do przestudzenia.

Piekarnik nagrzewamy do 180° C

Na maśle szklimy cebulkę, pod koniec dodajemy czosnek i podsmażamy jeszcze 3 minuty.

Do miksera przekładamy ugotowaną kaszę i soczewicę, dodajemy masło z cebulą i czosnkiem, oregano i jajka. Całość miksujemy do czasu uzyskania takiej konsystencji pasztetu, jaką lubimy. Ja miksowałam krótko i w moim pasztecie widoczne są całe ziarenka kaszy. 

Masę przyprawiamy sosem tamari lub sojowym, solą i pieprzem i jeszcze raz przez chwilę miksujemy.

UWAGA, pasztet powinien być bardzo dobrze doprawiony, nawet odrobinkę przesolony ponieważ podczas pieczenia gubi nieco smak.

Przelewamy masę do natłuszczonej foremki i wkładamy do nagrzanego piekarnika.

Pieczemy przez  około 40 minut.

Po upieczeniu pasztet wyjmujemy z piekarnika i zostawiamy w foremce do zupełnego wystudzenia. 

Zimny pasztet zawijamy w folię spożywczą i przechowujemy w lodówce.

Pasztet po wyjęciu z lodówki bardzo dobrze się kroi.

Smakuje rewelacyjnie z kremem chrzanowym lub ćwikłą. 

 

Chrzan domowy

porcja na jeden słoiczek

300 g korzenia chrzanu

2 łyżki soku z cytryny

200 g chudej śmietany

sól

 

Chrzan obieramy i ścieramy na tarce o drobnych oczkach. Dodajemy sok z cytryny i śmietanę. Dokładnie mieszamy i doprawiamy solą. 

Przekładamy do wyparzonego słoiczka i przechowujemy w lodówce.

 

Smacznego!



Lekka Wielkanoc
Wielkanoc bez glutenu.

Pasta z pieczonych buraków

Jeśli nie macie jeszcze dość buraków po zjedzeniu dużych ilości barszczu w czasie Świąt, to proponuję pastę z pieczonych buraków i orzechów włoskich. Doskonale smakuje z pieczywem typu flatbread (przepis tutaj - klik) oraz na kanapce, np. z pikantnym serem i rukolą lub jajkiem i kiełkami.

Burak to jedno z niewielu warzyw, które są dostępne przez całą zimę. Warto go jeść, bo oprócz tego, że jest smaczny, oczyszcza jeszcze krew, wspomaga produkcję hemoglobiny i wzmacnia wątrobę. Jedynie osoby, które mają podwyższony poziom cukru we krwi, muszą ograniczać spożycie buraków.

 

DSC_8069.jpg


DSC_7989.JPG

Pasta z pieczonych buraków i orzechów włoskich

 przepis modyfikowany, źródło: "River Cottage. Veg Every Day" , Hugh Fearnley-Whittingstall

50 g orzechów włoskich (wyłuskanych)

1 łyżeczka ziaren kuminu

 2 małe buraczki, 200 -250g (razem)

1 łyżka pasty tahini lub masła orzechowego

1 ząbek czosnku, zmiażdżony (opcjonalnie) *

sok z 1/2 cytryny

2 łyżki oliwy z oliwek

sól

świeżo zmielony pieprz

 

*Żeby uniknąć ostrego, czosnkowego aromatu, możemy użyć czosnku pieczonego. Dwa ząbki czosnku (w skórce) wkładamy na kilkanaście minut do piekarnika, razem z burakami. Po wyjęciu z piekarnika i przestudzeniu, wyciskamy miąższ ze skórki.

Buraki dokładnie myjemy, zawijamy każdy osobno w folię aluminiową i pieczemy do miękkości w piekarniku nagrzanym do 180 stopni, ( u mnie zajęło to prawie godzinę). Po ostudzeniu obieramy i kroimy  na mniejsze kawałki.

Na suchej patelni prażymy orzechy. Robimy to na małym ogniu, często mieszamy, uważamy, żeby ich nie spalić. Orzechy powinny nabrać lekko brązowego koloru. Uprażone orzechy studzimy.

Na tej samej patelni prażymy ziarna kuminu, cały czas potrząsając patelnią. Powinno to zająć niecałą minutę, do czasu, aż kumin zacznie pachnieć. Jeszcze ciepłe ziarna kuminu rozgniatamy w moździerzu. 

Do malaksera wsypujemy uprażone i przestudzone orzechy i miksujemy je przez kilka sekund. Następnie dodajemy buraki, kumin, tahini, sok z cytryny, oliwę i opcjonalnie czosnek. Wszystko miksujemy na pastę. Na koniec doprawiamy solą i pieprzem. Przekładamy do słoiczka i odstawiamy na co najmniej godzinę do lodówki. Po przegryzieniu pastę można jeszcze raz doprawić, może się okazać, ze trzeba dodać jeszcze trochę soku z cytryny i soli.

DSC_8092.JPG

Smacznego!



Pasta z czerwonej soczewicy

Czy wiecie co siedzi w paszteciku drobiowym - tanim, puszkowanym przysmaku do kanapek? Kilka lat temu postanowiłam to sprawdzić i od tamtej pory nie zbliżam się do tego "produktu spożywczego". A więc zawartość składników zwierzęcych w porywach dochodzi do 28%, a czystego mięsa 1,5%. Cała reszta to MOM (korpusy, szyje, ścięgna i chrząstki), wątroba, skóry drobiowe, wzmacniacze smaku i zapachu, białko sojowe i woda. Ponieważ mięso oddzielone mechanicznie bardzo szybko się psuje, to siedzi tam jeszcze sporo konserwantów. 

Tak się właśnie wyleczyłam z jedzenia wszelkich pasztetów i mazideł do kanapek produkowanych na skalę przemysłową. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Odkryłam pasztety warzywne, można je zapiekać w keksówce lub przygotować w formie pasty do kanapek. 

Na blogu u Liski znalazłam przepis na pasztet z soi. Ja natomiast polecam pastę z czerwonej soczewicy, łatwą i szybką w przygotowaniu, smaczną i zdrową. 

DSC_1341.JPG

Pasta z czerwonej soczewicy

1/2 szklanki czerwonej soczewicy

2 łyżki masła sklarowanego

1 mała cebula obrana i drobno posiekana

1 mała marchewka, obrana i starta na tarce o grubych oczkach

1 mała pietruszka, obrana i starta na tarce o grubych oczkach

mały kawałek selera, obrany i starty na tarce o grubych oczkach

3-4 łyżki passaty pomidorowej lub 1 łyżeczka koncentratu pomidorowego lub 6 suszonych pomidorów z zalewy

1/4 łyżeczki mielonego kminku

1 łyżka suszonego oregano 

szczypta kurkumy

2 łyżki sosu sojowego

sól

pieprz

Soczewicę płuczemy pod bieżącą, zimną wodą, zalewamy 1 1/2 szklanki wody i gotujemy przez około 15 minut. W tym czasie soczewica powinna się ugotować, a woda odparować. Uważamy żeby nie przypalić, jeśli trzeba, to podlewamy wodą. Powinniśmy uzyskać gęstą papkę. Jeśli będzie rzadka, to jeszcze chwilkę odparowujemy na bardzo małym ogniu.

Na patelni rozgrzewamy masło, dodajemy cebulę i szklimy na małym ogniu przez około 10 minut. Dodajemy starte warzywa, sos sojowy i dusimy pod przykryciem przez 15 minut, jeśli trzeba to dodajemy odrobinę wody (2 -3 łyżki). Dodajemy passatę i kurkumę i odparowujemy przez 2 - 3 minuty.

Do miksera wrzucamy ugotowaną i lekko przestudzoną soczewicę oraz podduszone warzywa i miksujemy do uzyskania jednolitej pasty. Dodajemy oregano, pieprz i sól do smaku i jeszcze raz krótko miksujemy.

DSC_1349.JPG

Przekładamy pastę do wyparzonego słoika i odstawiamy do wystudzenia. Przechowujemy w szczelnie zamkniętym słoiku w lodówce. Zjadamy na kanapkach w ciągu czterech dni.

Smacznego!