Zupa krem z soczewicy


Rozgrzewająca i sycąca zupa z soczewicy i warzyw z dodatkiem ulubionej mieszanki curry. Robi się w mig i można wykorzystać resztki warzyw, które zalegają w lodówce. Ja najczęściej dodaję paprykę, cukinię i kalafior, ale można dodać również marchewkę, pietruszkę, seler lub dynię. Na szklankę soczewicy potrzebujemy trzech garści warzyw. 


Zupa krem z soczewicy i warzyw


1 cebula, pokrojona w kostkę

1 ząbek czosnku, pokrojony

1 łyżeczka mielonego kuminu

1 łyżka przyprawy curry

1 łyżeczka świeżego, startego imbiru

1 szklanka czerwonej soczewicy, przepłukanej zimną wodą

1 garść pokrojonego kalafiora

1 garść pokrojonej cukinii

1 duża czerwona lub żółta  papryka, pokrojona w kostkę

2 łyżki koncentratu pomidorowego

oliwa 

bulion warzywny lub woda


Do podania: prażony słonecznik, sezam, grzanki, starty ser, kiełki…

Cebulę podsmażamy na 3 łyżkach oliwy. Kiedy zmięknie, dodajemy czosnek i kumin. Podsmażamy jeszcze koło minuty. 

Dodajemy pozostałe składniki zupy, oprócz koncentratu pomidorowego. Całość zalewamy bulionem lub wodą, tak, żeby płyn zakrył warzywa. Doprowadzamy do wrzenia, zmniejszamy ogień i gotujemy około 10 minut lub do czasu, aż soczewica się ugotuje. 

Pod koniec gotowania dodajemy koncentrat pomidorowy i doprawiamy solą lub sosem sojowym.

Po lekkim przestudzeniu blendujemy zupę na krem. Jeśli zupa jest za gęsta, to dodajemy jeszcze trochę bulionu lub wody.

Podajemy z ulubionymi dodatkami.

Smacznego!

Roladki z papieru ryżowego a'la sushi

Nie jestem amatorką sushi, mogę je zjeść raz na jakiś czas, ale bez większego entuzjazmu. Bywa, że domownicy proszą o sushi, a ja mam małą motywację do przygotowywania dań, za którymi nie przepadam. Wówczas, zamiast sushi robię właśnie takie roladki z papieru ryżowego. Mniej roboty, odpada gotowanie i przyprawianie ryżu, a efekt końcowy równie zadowalający, przynajmniej dla nas. To fajne danie na upały, kiedy mamy ochotę zjeść coś lekkiego i najlepiej na zimno.

Moje roladki są w wersji warzywnej z kawałkami smażonego tofu. Można również użyć kawałków ryby (surowej, wędzonej lub upieczonej). 

Tak naprawdę to stałym elementem są płaty nori i marynowany imbir, a pozostałe dodatki każdy może dostosować do własnych upodobań.

Nie będę podawać dokładnych proporcji na dodatki. Ilość płatów nori powinna być o połowę mniejsza od ilości  papieru ryżowego. Każdy płat nori będziemy dzielić na pół.



Roladki a’la sushi

płaty papieru ryżowego

płaty nori

marynowany imbir

marchewka

papryka

awokado

ogórek

biała część pora

opcjonalnie : tofu, ryba


Każdy płat nori składamy na pół i delikatnie przerywamy. Otrzymujemy dwa wąskie paski.

Warzywa myjemy, jeśli trzeba, to obieramy i kroimy w słupki. Z ogórków usuwamy gniazda nasienne.

Pokrojone awokado skrapiamy sokiem z cytryny, żeby nie ściemniało.

Aby ułatwić sobie zawijanie roladek, słupki warzyw powinny mieć równą długość, najlepiej taką samą jak krótszy bok paska nori. Ja kroję jeden słupek marchewki, układam go na płacie nori i docinam tak, żeby długość pasowała. Resztę warzyw kroję już w słupki mniej więcej tej samej długości.


Papier ryżowy przygotowujemy zgodnie z przepisem na opakowaniu. Do płytkiego, szerokiego naczynia (u mnie jest to dobrze wymyta patelnia) nalewamy letniej wody. Wkładamy płat papieru ryżowego i moczymy do czasu aż zmięknie. Przekładamy papier ryżowy na deseczkę do krojenia, na jego środku układamy płat nori. Około 2cm od lewego brzegu układamy warzywa, opcjonalnie inne dodatki, i plasterki marynowanego imbiru. Papier ryżowy od góry i od dołu składamy do środka i zawijamy od lewej do prawej strony. Instrukcja zawijania też powinna być na opakowaniu papieru ryżowego.  

Roladki serwujemy z sosem sojowym i jeśli ktoś lubi, chrzanem wasabi.





Uniwersalny sos curry

Uniwersalny sos curry, nadaje się do mięs, warzyw, tofu… Dobrze przechowuje się w lodówce (szczelnie zamknięty w słoiku), można też zamrażać. My najczęściej zjadamy go ze smażonym tofu lub z warzywami. Jeśli mamy w lodówce ugotowane warzywa, jakieś resztki z dnia poprzedniego, np. ziemniaki, fasolka szparagowa, kalafior, to wystarczy dodać trochę sosu, podgrzać, ugotować ulubiony ryż i obiad gotowy. 

Poniższa porcja sosu wystarcza na na 500g - 600g dodatków. Ja najczęściej zużywam 2/3 porcji sosu na 400g tofu, a reszta zostaje do warzyw na następny dzień. 

Dodatki należy wcześniej ugotować lub podsmażyć. Mięso i tofu podsmażamy, a warzywa gotujemy. Jeśli ktoś lubi tofu beż smażenia, to można oczywiście dodać do sosu naturalne tofu, pokrojone w kostkę i pogotować krótko (2-3 minuty). 

Danie warto przygotować co najmniej godzinę przed podaniem, można też zostawić na noc w lodówce, będzie smaczniejsze.  

Przepis podpatrzony na White Plate, po modyfikacjach.

Na zdjęciu curry z warzywami, z tofu nie zdążyłam sfotografować. 

DSC_5524.JPG


Sos curry

3 łyżki oleju lub masła klarowanego

1 duża cebula lub 2 małe, obrane i pokrojone w drobną kostkę

3 łyżeczki mielonej kolendry

2 łyżeczki mielonego kuminu

1 łyżeczka mielonej kurkumy

2 łyżeczki garam masala

3 cm kawałek imbiru, obrany starty na drobnej tarce

2-3 ząbki czosnku, zmiażdżone lub starte na drobnej tarce

14 łyżek passaty pomidorowej

opcjonalnie płatki chilli (ilość wedle uznania)

sól

Na patelni rozgrzewamy tłuszcz, dodajemy pokrojoną cebulę, lekko solimy i szklimy na małym ogniu (do miękkości). Mieszamy często, żeby się nie przypaliła.

Dodajemy wszystkie suche przyprawy i smażymy jeszcze 2 minuty.

Dodajemy czosnek i smażymy 1 minutę.

Następnie dodajemy passatę pomidorową i imbir, solimy i dokładnie mieszamy.

Gotujemy na małym ogniu przez około 5 minut. Sos powinien w tym czasie odparować i mieć aksamitną konsystencję. Jeśli trzeba, to dosalamy. Można też dodać więcej chilli, jeśli sos nie jest wystarczająco ostry. Gdyby za mocno odparował, to można dodać trochę wody.


Smażone tofu

400g tofu

2 łyżki tłuszczu

2-3 łyżki sosu sojowego lub tamari


Tofu osuszamy i kroimy w drobną kostkę.

Na patelni podgrzewamy tłuszcz, dodajemy tofu i sos sojowy/tamari. Mieszamy i podsmażamy na złoty kolor.

Podsmażone tofu mieszamy z sosem curry (dodajemy tyle sosu, ile lubimy) i odstawiamy na co najmniej godzinę. Przed podaniem podgrzewamy.

Podajemy z ulubionym ryżem i świeżą kolendrą (kto lubi).

IMG_0906.jpeg

Smacznego!


Farinata

Farinata to włoski placek wypiekany z mąki z ciecierzycy. Smaczna, pożywna przekąska, którą bardzo chętnie zjadają również dzieci.

Do przyprawienia można użyć ulubionych ziół (oregano, bazylia, rozmaryn…). Jeśli ktoś ma problemy z trawieniem strączków, to proponuję dodatek mielonego kminku lub kuminu. 

Ciasto jest bardzo rzadkie, ale tak ma być.  Z tego powodu farinaty nie pieczemy w blaszce z wyjmowanym dnem, bo masa wycieknie.  

Do pieczenia ciasta z poniższych proporcji używam prostokątnej blaszki o wymiarach 16cm x 26cm.

DSC_5414.JPG

Farinata

100g mąki z ciecierzycy

200ml wody

1/4 łyżeczki soli

3 łyżki oliwy z oliwek


Opcjonalne dodatki

1/2 łyżeczki suszonej cebuli

1/4 łyżeczki suszonego czosnku

suszona wędzona papryka

oregano, rozmaryn…


Mąkę mieszamy z wodą i odstawiamy na kilka godzin (co najmniej 2 godziny). Ciasto mieszamy od czasu do czasu przy pomocy trzepaczki.

Następnie dodajemy oliwę, sól, suszoną cebulę i czosnek. Całość dokładnie mieszamy, nie powinno być żadnych grudek.

Blaszkę dokładnie nacieramy sporą ilością oliwy lub wykładamy papierem do pieczenia.

Piekarnik nagrzewamy do 250 °C.

Masę przelewamy do blaszki, wierzch obsypujemy wędzoną papryką lub ziołami  i niewielką ilością soli. 

Pieczemy około 20 minut lub dłużej, placek powinien się zarumienić z wierzchu. 

Po wyjęciu z piekarnika chłodzimy przez chwilę na kratce, a następnie kroimy na małe kawałki.

Możemy jeść na ciepło lub na zimno.

DSC_5400.JPG

Smacznego!

 

 


Ciasto orzechowo-piernikowe

Aromatyczne, wilgotne ciasto orzechowe z dodatkiem przyprawy piernikowej i skórki pomarańczowej. Idealne dla amatorów brownies i co ważne, bardzo szybkie i proste w przygotowaniu. Dodatkowo możemy tym ciastem poczęstować osoby, które z różnych powodów unikają glutenu.

DSC_5330.JPG


Ciasto orzechowo-piernikowe

inspiracja Coopzeitung


3 jajka

150g cukru

200g mielonych orzechów włoskich

200g mielonych orzechów laskowych

1 łyżka przyprawy do piernika

1 łyżeczka mielonego cynamonu

skórka starta z jednej pomarańczy (opcjonalnie), można zastąpić aromatem pomarańczowym

tabliczka ciemnej czekolady (100g)

6 sztuk miękkich suszonych śliwek, drobno pokrojonych



Średniej wielkości blaszka, ja użyłam kwadratowej 24 x 24cm, wyłożona papierem do pieczenia.

Piekarnik nagrzewamy do temperatury 170° C.

80g czekolady roztapiamy w kąpieli wodnej i odstawiamy na chwilkę do ostudzenia.

Jajka i cukier ubijamy mikserem na puszystą pianę. 

Do ubitych jajek dodajemy mielone orzechy, przyprawę do piernika, cynamon i skórkę pomarańczową. 

Wszystkie składniki mieszamy bardzo delikatnie, najlepiej  przy użyciu sylikonowej łopatki lub dużej łyżki.

Na koniec dodajemy pokrojone śliwki i wlewamy roztopioną i przestudzoną czekoladę. Całość jeszcze raz dokładnie mieszamy i przelewamy do blaszki.

Drobno kroimy pozostałe 20g czekolady i rozsypujemy na wierzchu ciasta.


Pieczemy około 30 minut. Jeśli przedłużymy czas pieczenia, to ciasto może stracić wilgotność i będzie suche. 


Po zupełnym ostudzeniu przekładamy ciasto do szczelnie zamkniętego pojemnika.


Smacznego!

Chłodnik pomidorowy na upały

Najprostsza zupa na upały. Wrzucamy wszystkie składniki do blendera, doprawiamy i zupa gotowa. Warto ją schłodzić przed podaniem. 

Nie jest to tradycyjne hiszpańskie gazpacho, nie ma w składzie chleba, ogórka, octu… Można oczywiście dodać te wszystkie składniki, ale mnie ta uproszczona wersja zupełnie zadowala. 

Można też wykorzystać świeże pomidory, ja osobiście wolę jednak w tej zupie passatę. 

DSC_5184.JPG


Chłodnik pomidorowy

350ml dobrej passaty pomidorowej

1 duża papryka (czerwona lub żółta) oczyszczona z nasion

1 średnia cebula, obrana, pokrojona

1 ząbek czosnku (opcjonalnie) obrany

3 lub 4 łyżki oliwy

250ml wody, przegotowanej i przestudzonej

sól, pieprz

garść świeżych ziół (u mnie bazylia i oregano)

Do podania: drobno pokrojona papryka, oliwa, zioła, ocet balsamiczny. Polecam też grzankę czosnkową. 


Wszystkie składniki zupy wrzucamy do blendera i miksujemy do czasu, aż uzyskamy aksamitny krem. 

Doprawiamy solą i pieprzem. Jeśli zupa jest za gęsta, to dolewamy jeszcze trochę wody.

Przelewamy do słoika i wstawiamy do lodówki na co najmniej 2 godziny, można na całą noc.


Przed podaniem należy zupę dokładnie wymieszać, może się rozwarstwić po kilku godzinach chłodzenia w lodówce.

Zupę podajemy z wybranymi dodatkami.

Smacznego!

Krokiety z ziemniaków i młodej kapusty

Przepis pochodzi z książki Nigela Slatera „Greenfeast: Spring, Summer”.  

Jest to wiosenna wersja krokietów ziemniaczanych, z młodą kapustą i świeżymi ziołami, ale można użyć innych dodatków, np. zielonego groszku lub brokułów. 

W oryginalnym przepisie autor poleca smażenie na patelni, ja wybrałam pieczenie w piekarniku, mniej tłuszczu i mniej roboty. 

Ważny jest rodzaj ziemniaków, których użyjemy. Należy wybrać odmianę mączną. Jeśli ziemniaki będą zbyt wodniste, trudno będzie uformować krokiety, będą się lepić do dłoni  i rozlewać. W takie sytuacji można dodać do masy trochę bułki tartej lub mąki ziemniaczanej. Można też użyć ziemniaków, które nam zostały z poprzedniego dnia. Trzeba je tylko wyjąć wcześniej z lodówki i poczekać, aż się trochę ogrzeją. Wówczas łatwiej będzie wyrobić masę.

DSC_5052.jpeg
DSC_5010.jpeg


Krokiety z ziemniaków i młodej kapusty

inspiracja: "Nigel Slater, “Greenfeast: Spring, Summer”


500g obranych ziemniaków 

250g młodej kapusty (bez twardych części)

40g masła

garść posiekanych, świeżych ziół (co kto lubi: natka pietruszki, koper, mięta)

2 dymki, drobno posiekane

1 jajko (opcjonalnie, w oryginalnym przepisie nie było)

bułka tarta (do obtaczania krokietów)

2 łyżki oleju do pieczenia , jeśli smażymy na patelni, to więcej tłuszczu

sól, pieprz


Ziemniaki gotujemy przez około 20 minut w osolonej wodzie. Dokładnie odcedzamy i przeciskamy przez praskę lub ubijamy tłuczkiem do ziemniaków. Do jeszcze ciepłych ziemniaków dodajemy masło, dokładnie mieszamy (do roztopienia masła) i odstawiamy do wystudzenia.

Kapustę gotujemy w osolonej wodzie przez 8 minut, odcedzamy i studzimy na sitku. Przestudzoną kapustę odciskamy z nadmiaru wody i kroimy drobno. 

Przestudzone ziemniaki i kapustę przekładamy do miski. Dodajemy jajko i zioła, całość doprawiamy solą i pieprzem i dokładnie mieszamy. Jeśli masa jest spójna, to możemy od razu formować krokiety, ale warto odstawić ją na co najmniej godzinę do lodówki.

Krokiety możemy formować mokrymi dłońmi lub - tak jak ja to zrobiłam - przy użyciu dwóch łyżek. 

Uformowane krokiety obtaczamy w bułce tartej i układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.

Wierzch krokietów smarujemy tłuszczem.

Piekarnik rozgrzewamy do 200°C, program termoobieg, pieczemy około 40 minut na środkowym poziomie.  Po około 30 minutach należy sprawdzić, czy krokiety nie przypiekają się za mocno. Każdy piekarnik jest inny i warto zerknąć raz na jakiś czas, żeby uniknąć katastrofy…  Bez termoobiegu pieczenie może potrwać dłużej lub trzeba zwiększyć temperaturę pieczenia.

My zjedliśmy krokiety z sosem jogurtowym, ale można przygotować jakąś sałatę lub surówkę. 


Sos jogurtowy

250 ml naturalnego jogurtu

rzodkiewka, drobno posiekana

szczypior lub świeża mięta, drobno posiekane

ząbek czosnku, rozgnieciony

sól, pieprz

Smacznego!



Rozgrzewająca zupa z pieczonym tofu

Bardzo dobra zupa na czas zimowy, sycąca i rozgrzewająca. Można powiedzieć, że to wegetariańska wersja zupy gulaszowej. U nas to hit sezonu, nawet dzieci bardzo ją lubią.

Ważnym dodatkiem do zupy jest odpowiednio przyprawione i upieczone tofu. Przepis na pieczone (mielone) tofu znalazłam na blogu ervegan.com . Ja wybieram zawsze tofu ekologiczne z upraw europejskich.

Wiem, że tofu wzbudza kontrowersje, głównie przez zawarte w nim tzw. fitoestrogeny. W celu rozwiania wątpliwości polecam zapoznanie się z bardzo rzetelnym artykułem na damianparol.com . Tak na marginesie - fitoestrogeny występują również w piwie… 

W tym przepisie wykorzystałam nieaktywne płatki drożdżowe. Należy pamiętać, że płatki drożdżowe nieaktywne to nie są drożdże piekarnicze! Jest to produkt naturalny (moje są pozyskiwane z melasy), służący do wzmacniania smaku i zagęszczania potraw. Nieaktywne drożdże są często składnikiem ekologicznych kostek rosołowych. 

DSC_4966.jpeg




Zupa z pieczonym tofu 

1 łyżka oliwy

1 cebula, pokrojona w drobną kostkę

1 duża marchewka, pokrojona w kostkę

1 duża czerwona papryka, pokrojona w kostkę

5 średnich ziemniaków, obranych i pokrojonych w kostkę

1 -1,5 litra bulionu warzywnego lub wody

5 lub 6 łyżek passaty pomidorowej

1 liść laurowy

1 ziele angielskie

1 łyżka suszonego oregano

DSC_4943.jpeg

Pieczone tofu

kostka naturalnego, twardego tofu (250/300g)

łyżka oliwy do smażenia

Składniki marynaty :

1/4 szklanki nieaktywnych płatków drożdżowych 

1 łyżeczka cebuli w proszku

1 łyżeczka czosnku w proszku

1 1/2  łyżeczki wędzonej papryki

3 łyżki sosu sojowego lub tamari

1 łyżka oliwy

Piekarnik rozgrzewamy do 180°C, funkcja termoobieg.

W niedużej misce lub głębokim talerzu mieszamy dokładnie wszystkie składniki marynaty. Otrzymujemy bardzo gęstą, aromatyczną pastę.

Tofu odsączamy z nadmiaru płynu i rwiemy na małe kawałki lub rozgniatamy widelcem. 

Przekładamy tofu do naczynia z marynatą i dokładnie mieszamy.

Na patelni rozgrzewamy łyżkę oliwy, przekładamy do niej tofu z całą marynatą i podsmażamy na średnim ogniu przez około 10 minut, mieszając od czasu do czasu.

Przesypujemy tofu na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i wkładamy do piekarnika.

Pieczemy do czasu, aż odparuje woda, a tofu się przyrumieni . W trakcie pieczenia mieszamy co kilka minut, uważamy żeby nie spalić. Ja piekę około 7 minut, ale to zależy od piekarnika. Tofu powinno być przyrumienione. 

Wyjmujemy z piekarnika, odkładamy na bok i czekamy, aż ugotuje się zupa.

W czasie kiedy piecze się tofu, gotujemy zupę.

Na łyżce oliwy podsmażamy cebulę, do czasu aż zmięknie (około 7 minut, na bardzo małym ogniu). 

Dodajemy pokrojoną marchewkę, paprykę, ziele angielskie i liść laurowy. Lekko solimy i podsmażamy przez 10 minut, często mieszając.

Dodajemy ziemniaki, zalewamy warzywa bulionem, doprowadzamy do wrzenia i gotujemy do czasu aż ziemniaki zmiękną (około 7-10 minut). 

Dodajemy passatę, oregano i lekko solimy. Na tym etapie nie przyprawiamy zupy zbyt mocno! 

Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy jakieś 3 minuty.

Po wyłączeniu ognia, kiedy zupa przestanie wrzeć, dodajemy upieczone tofu.

Po chwili sprawdzamy smak zupy i jeśli trzeba doprawiamy solą i pieprzem. Osoby lubiące pikantne potrawy, mogą dodać ostrą paprykę. 

Zupa smakuje najlepiej na drugi dzień, kiedy postoi przez noc w lodówce.

Smacznego!

Zupa warzywna z pastą miso


Nie jest to przepis na tradycyjną japońską zupę miso na bazie bulionu dashi. To raczej pomysł na to, jak przerobić zwykłą jarzynową na rozgrzewającą zupę z azjatyckim akcentem. Ja mam zwyczaj przeglądania lodówki przed większymi zakupami i najczęściej znajduję tam jakieś resztki warzyw, które idealnie nadają się do ugotowania takiej zupy. Oczywiście, każdy może użyć takich warzyw jakie lubi. W sezonie polecam dodanie fasolki szparagowej.

O smaku zupy decyduje głównie pasta miso, czyli pasta ze sfermentowanej soi. Ja używam genmai miso, pasty z soi i ryżu pełnoziarnistego. Aby pasta miso zachowała jak najwięcej swoich właściwości, nie należy jej dodawać do wrzątku, lepiej poczekać aż zupa przestanie się gotować.

Jeśli chcemy ugotować zupę ekspresowo, to możemy użyć ulubionej mrożonki, np. warzyw azjatyckich (bez przypraw). 

Ja najczęściej podaję tę zupę z japońskim  makaronem gryczanym soba lub makaronem ryżowym.



DSC_4758.jpeg


Zupa warzywna z pastą miso

1 - 1,5 l bulionu warzywnego lub wody

1 średnia marchewka, obrana i pokrojona w słupki

8 pieczarek, pokrojonych w plasterki 

1/2 małej kapusty pekińskiej, poszatkowanej

2 garście cząstek brokuła lub kalafiora

1 ząbek czosnku, obrany i przeciśnięty przez praskę

2 cm korzeń imbiru , obrany i starty

sos sojowy lub tamari

pasta miso

olej sezamowy, opcjonalnie

do podania: pokrojony w paski por, sezam, chilli, szczypior, glony…



Bulion lub wodę doprowadzamy do wrzenia, dodajemy marchewkę i pieczarki i gotujemy na małym ogniu przez 5 minut.

Dodajemy kapustę pekińską i brokuł lub kalafior i gotujemy kolejne 4 minuty.

Dodajemy imbir i czosnek, zagotowujemy i wyłączamy. 

Do osobnej miseczki wkładamy pastę miso, proponuję zacząć od 1 lub 2 łyżek, dodajemy kilka łyżek bulionu z zupy i dokładnie mieszamy. Wlewamy całość do zupy. W razie konieczności dodajemy więcej pasty miso i doprawiamy zupę sosem sojowym. Możemy też dodać  trochę oleju sezamowego. Jeśli ktoś lubi pikantne potrawy, to można dodać płatki chilli.


Zupę podajemy z makaronem soba lub ryżowym i ulubionymi dodatkami.

DSC_4766.jpeg


Smacznego !

Placuszki bananowe

Ten przepis to świetny pomysł na wykorzystanie przejrzałych bananów, takich z dużą ilością ciemnych plamek na skórce. Placuszki są słodkie i bardzo aromatyczne, doskonałe na śniadanie lub podwieczorek. Oryginalny przepis jest dostępny na kanale Agnieszka Mielczarek - jedz inaczej, ja wprowadziłam kilka zmian, przede wszystkim zmniejszyłam ilość jajek i dodałam cynamon i wanilię. O tej porze roku podaję placuszki z sosem malinowym, który przygotowuję z mrożonych malin i odrobiny miodu. Dodatkowo masło migdałowe (zawsze naturalne, bez zbędnych dodatków) i płatki migdałowe. W lecie oczywiście z dużą ilością świeżych owoców.

Proporcje, które podaję w przepisie, mogą się trochę zmieniać, w zależności od wielkości bananów. Ważne jest, aby ciasto miało konsystencję jogurtu, tak jak ciasto na racuchy, i po nałożeniu na patelnię nie rozlewało się. Nie powinno też być za gęste, gdyż wtedy placki mogą wyjść zakalcowate.  Z proporcji podanych poniżej powinno wyjść około 15-16 sztuk.

DSC_4789.jpeg

Placuszki owsiano bananowe


2 średnie, mocno dojrzałe banany, obrane

1/2 szklanki płatków owsianych

1/2 szklanki mleka  (ja użyłam roślinnego)

1 jajko

1 łyżeczka soku z cytryny

1/2 łyżeczki cynamonu

1/4 łyżeczki mielonej wanilii lub ekstraktu waniliowego

1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

szczypta soli

olej do smażenia 

do podania: owoce, sosy owocowe, masła orzechowe, syrop klonowy…

Wszystkie składniki , oprócz oleju, wkładamy do blendera i miksujemy na jednolitą masę.

Odstawiamy na 15 do 20  minut, żeby masa zgęstniała. Jeśli po tym czasie będzie nadal za rzadka, to dodajemy po łyżce płatków owsianych, mielimy i sprawdzamy konsystencję. Jeśli masa będzie za gęsta, to dodajemy odrobinę mleka.

Na patelni rozgrzewamy niewielką ilość tłuszczu i na średnim ogniu obsmażamy placki z obu stron na złoty kolor. Ja nakładam ciasto małymi porcjami, po jednej łyżce na placek. Smażę na kuchence indukcyjnej, na mocy 6. Jeśli temperatura smażenia będzie zbyt wysoka, to placki spalą się na zewnątrz, pozostając surowe w środku. Generalnie zasady takie same, jak przy smażeniu racuchów. 

Placki należy przewrócić na drugą stronę, kiedy ich górna powierzchnia zacznie się ścinać i pojawią się na niej dziurki po pęcherzykach powietrza. 

Po zdjęciu z patelni można je odsączyć na papierowym ręczniku.

Najlepiej smakują na ciepło, zaraz po upieczeniu.

Proponuję każdą upieczoną porcję przekładać do naczynia żaroodpornego, które stoi w piekarniku rozgrzanym do temp. 100 stopni. Dzięki temu wszystkie placki pozostaną gorące, kiedy będziemy je serwować. 

IMG_0606.jpeg

Smacznego!

Zimowa zupa z orkiszem

Z początkiem roku postanowiłam oczyścić szafki kuchenne z zalegających w nich zapasów. U nas to głównie rozmaite kasze, ziarna, fasole i soczewice. Na dnie szuflady znalazłam orkisz w ziarnach i trzeba było pomyśleć nad jego wykorzystaniem. Ponieważ całe ziarna gotują się długo, to namoczyłam je na noc, a następnego dnia rano ugotowałam w osolonej wodzie. Zajęło to około 30 minut. Połowę ziarna zużyłam do zupy, a reszta jeszcze czeka na swój dzień, ale już chodzi mi po głowie kaszotto z grzybami. 

Skorzystałam z przepisu na zupę orkiszową z książki „Zupy” Annie Bell. Ugotowałam wersję wegetariańską z dodatkiem wędzonej papryki. Nie jest to zupa dla amatorów delikatnych bulionów lub kremów. To raczej konkretna, gęsta i bardzo sycąca zupa, idealna na zimowe dni. Zdecydowanie lepsza na drugi dzień, po tym jak się przegryzie. 

DSC_4715.jpeg

Zupa orkiszowa

3 łyżki oliwy

1 cebula, pokrojona w drobną kostkę

2 ząbki czosnku, wyciśnięte przez praskę

1 ziele angielskie

1 liść laurowy

1 łyżka mielonej, słodkiej papryki

1/2 łyżeczki wędzonej papryki (opcjonalnie, ale warto dodać)

1 łyżeczka mielonego kminku

szczypta płatków chilli (opcjonalnie)

1 duża marchewka, pokrojona w drobną kostkę

300g kapusty włoskiej (mała główka lub 1/2 dużej), drobno poszatkowanej

5 łyżek krojonych pomidorów z puszki

1,5 litra bulionu (ja użyłam warzywnego)

1,5 szklanki ugotowanego orkiszu 

garść posiekanej natki pietruszki

1 łyżka suszonego oregano

do przyprawienia: sól, pieprz, sos sojowy

Cebulę podsmażamy na oliwie, na bardzo małym ogniu, do czasu aż zmięknie, około 10 minut, często mieszamy.

Dodajemy czosnek, ziele angielskie, liść laurowy i mielony kminek. Podsmażamy przez kolejną minutę.

Dodajemy pomidory i mieloną paprykę. Podsmażamy 5 minut, często mieszając.

Dodajemy kapustę, marchewkę i bulion. Doprowadzamy do wrzenia, zmniejszamy ogień i gotujemy do czasu, aż kapusta zmięknie. U mnie to trwało około 20 minut. 

Po 15 minutach gotowania kapusty, dodajemy ugotowany orkisz.

Doprawiamy sosem sojowym lub solą i pieprzem. Już po wyłączeniu ognia dodajemy natkę pietruszki.

Smacznego!

Śniadanie dla narciarza

U nas właśnie zaczęły się ferie zimowe i wyjazdy na narty. Jeśli nie macie pomysłu co zjeść przed wyjściem na stok, to polecam solidne, sycące i rozgrzewające śniadanie. Po takim posiłku bez problemu wytrwamy na stoku do lunchu. 
Kalorycznością jedzenia nie trzeba się przejmować, bo i tak wszystko zostanie wyjeżdżone. 
Wiadomo, że na wakacjach nie wszystkim chce się gotować, ale jeśli mamy dostęp do kuchni, to warto chociaż jeden wartościowy posiłek w ciągu dnia przyrządzić samodzielnie.  Dla ułatwienia możemy przygotować fasolkę wieczorem, a rano tylko podgrzać. Jeśli ugotujemy podwójną porcję, to będziemy mieć śniadanie na dwa dni. 

DSC_4469.jpg


Śniadanie narciarza


porcja na 4 osoby

oliwa, do smażenia może być również masło klarowane
1 mała cebula, obrana i pokrojona w drobną kostkę
1 ząbek czosnku, obrany i zmiażdżony lub pokrojony
1 łyżeczka ulubionej przyprawy curry
2 szklanki lub puszka ugotowanej czerwonej fasoli (można zastąpić inną,  ulubioną fasolą)
1 szklanka passaty pomidorowej lub krojonych pomidorów z puszki
2  awokado
sok z cytryny
4 jajka
garść ulubionych kiełków lub natki pietruszki
sól, pieprz  
pieczywo

W patelni podgrzewamy 2 łyżki oliwy, dodajemy cebulę, lekko solimy i podduszamy  na małym ogniu do czasu, aż zmięknie. 
Dodajemy czosnek i przyprawę curry i podsmażamy jeszcze przez minutę.
Dodajemy passatę lub pomidory oraz fasolę, doprawiamy solą i pieprzem.
Gotujemy na małym ogniu, bez pokrywki, przez około 5 minut lub do czasu, aż uzyskamy odpowiadającą nam konsystencję sosu.

W czasie kiedy sos odparowuje, smażymy jajka sadzone.
Awokado kroimy wzdłuż, wyjmujemy pestkę, łyżką wyjmujemy miąższ ze skórki.  Kroimy awokado w plastry, skrapiamy sokiem z cytryny i oliwą i solimy.

Na talerzu układamy fasolkę, jajko sadzone, połówkę awokado w plastrach i całość posypujemy kiełkami (ja użyłam rzodkiewki i cebuli)  lub natką pietruszki.
Podajemy z ulubionym pieczywem, można też zrobić grzanki, jeśli dysponujemy tosterem. 

Smacznego!
 

Dynia na słodko

Nasze ulubione ciasto dyniowe, bardzo aromatyczne i wilgotne w środku, idealne na ponure jesienne dni. Zapach, który unosi się w domu w czasie pieczenia tego ciast jest obłędny. 
Przepis pochodzi z książki Agnieszki Maciąg „Smak miłości”.

Składniki ciasta są odmierzane w szklankach. Ja używam miarek, gdzie szklanka to 200 ml. 

DSC_4235.jpg

Aromatyczne ciasto dyniowe

Inspiracja "Smak miłości ", Agnieszka Maciąg


250 g puree z pieczonej dyni* (najlepiej hokkaido lub dynia piżmowa)
1 1/2 szklanki mąki, ja użyłam orkiszowej, typ 630
1/2 szklanki tłuszczu, ja użyłam masła kokosowego tłoczonego na zimno
3/4 szklanki cukru, najlepiej nierafinowanego
2 jajka
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
skórka otarta z jednej pomarańczy
1/2 łyżeczki cynamonu
1/4 łyżeczki mielonego, zielonego kardamonu
1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
1/4 łyżeczki suszonego imbiru
1/2 łyżeczki mielonej wanilii lub ziarenka z jednej laski waniliowej

* Dynię obieramy, kroimy na małe kawałki (dyni hokkaido nie trzeba obierać), rozkładamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Wkładamy blachę do piekarnika rozgrzanego do 180°C i pieczemy do miękkości. Dynię możemy przykryć papierem do pieczenia, żeby się nie przypiekła z wierzchu.  Czas pieczenia zależy od rodzaju dyni. Upieczoną dynię miksujemy na gładki krem. 

Piekarnik rozgrzewamy do 180°C.

Keksówkę, moja ma długość 30cm i szerokość 11cm, wykładamy papierem do pieczenia.  Polecam zakup keksówki rozsuwanej, która umożliwia zmianę rozmiaru.

Cukier miksujemy z tłuszczem przez kilka minut, a następnie dodajemy po jednym jajku, cały czas miksując na małych obrotach.

Dodajemy masę dyniową i skórkę z pomarańczy i nadal miksujemy na małych obrotach do czasu, aż wszystkie składniki połączą się ze sobą. 

Następnie dodajemy wszystkie suche składniki i mieszamy dużą łyżką lub bardzo krótko miksujemy na małych obrotach.

Masę wlewamy do formy i wkładamy do nagrzanego piekarnika. 
Pieczemy 50 - 60 minut lub do czasu, aż będzie upieczone w środku (sprawdzamy drewnianym patyczkiem, powinien być suchy po wyjęciu z ciasta). Po wyjęciu z piekarnika pozostawiamy ciasto do ostygnięcia. 

Niecierpliwi mogą spożywać ciasto na ciepło, ale może się źle kroić.

Smacznego!
 

Pyszna sałatka dla wielbicieli buraka

Bardzo smaczna sałatka z buraków i papryki, którą moja mama przygotowuje w słoikach na zimę. Ja przyrządzam mniejsze porcje, do spożycie na bieżąco. Sałatka musi koniecznie postać co najmniej przez noc w lodówce. Świetna jako dodatek do dań obiadowych, kasz i i pasztetów, szczególnie warzywnych. 
 Polecam upieczenie buraków w piekarniku. Buraki należy dokładnie umyć, zawinąć w folię aluminiową i piec w temperaturze 200°C przez około 90 minut. Czas pieczenia zależy od wielkości buraków. Jeśli są duże, to trzeba wydłużyć czas pieczenia. Ja staram się wrzucać buraki do piekarnika przy okazji pieczenia innych dań, ciast, chlebów , zapiekanek… To zawsze jakaś oszczędność czasu i energii. 

DSC_4400.jpg

 

Sałatka z buraka i papryki


1 średnia cebula
4-5 łyżek oliwy
1 ziele angielskie
1 liść laurowy

5 średnich buraków, ugotowanych lub upieczonych (wagowo około 1 kg)
2 średnie czerwone papryki
3 łyżki octu jabłkowego (można zastąpić octem winnym)
sól
pieprz

Cebulę obieramy i kroimy w drobną kostkę. W głębokiej patelni rozgrzewamy oliwę, dodajemy ziele angielskie, liść laurowy i cebulę. Podsmażamy cebulę na bardzo małym ogniu do czasu aż zmięknie, nie powinna się zarumienić.

Paprykę oczyszczamy z gniazd nasiennych i ścieramy na tarce o dużych oczkach. Dodajemy paprykę do zeszklonej cebuli i nadal smażymy do czasu, aż zmięknie i odparuje z niej sok. Mieszamy od czasu do czasu  i uważamy, żeby nie przypalić.

Buraki obieramy i ścieramy na tarce o grubych oczkach.

Wyjmujemy z podsmażonych warzyw ziele angielskie i liść laurowy. Dodajemy starte buraki i całość dokładnie mieszamy.

Warzywa zdejmujemy z ognia i przestudzamy do temperatury pokojowej. 
Dodajemy ocet jabłkowy, doprawiamy solą i pieprzem, dokładnie mieszamy.
Odstawiamy do lodówki na co najmniej 8 godzin.

Przed podaniem należy sprawdzić, czy sałatki nie trzeba jeszcze raz doprawić. Jeśli jest za słodka, można dodać więcej octu jabłkowego.

Zjadamy na zimno, jako dodatek do dań głównych lub pasztetów.

Smacznego!
 

Kuchnia z Izraela

„Smaki Izraela” Nidy Degutiene to książka, która pozwala zapoznać się z kulturą i kuchnią żydowską. W bardzo przystępny sposób opisuje najważniejsze święta żydowskie oraz zwyczaje i potrawy, które im towarzyszą. Z książki dowiemy się, co to jest szabas, co znaczy koszerny, dlaczego żydzi nie jedzą wieprzowiny … 
Kuchnia żydowska jest bardzo różnorodna, pełna wpływów z całego świata.
Mój ulubiony przepis to jedno z dań Sefardyjczyków (żydzi z Hiszpanii i Portugalii), chraime - ryba w sosie pomidorowym z papryką. Ja najczęściej używam dorsza, jeśli uda mi się kupić z dzikich połowów z certyfikatem MSC, ale lokalna ryba słodkowodna np. sandacz, też się sprawdzi, tylko trzeba krócej gotować.

DSC_4086.jpg

Ryba duszona w sosie pomidorowym z papryką


Inspiracja: “Smaki Izraela“, Nida Degutiene

4 łyżki oliwy
1 średnia cebula lub 2 szalotki
1 czerwona papryka
1 żółta papryka
2 ząbki czosnku
1/2 łyżeczki kurkumy
1/2 łyżeczki mielonego kuminu
1/2 łyżeczki słodkiej papryki
1/2 łyżeczki wędzonej papryki (opcjonalnie, jeśli ktoś lubi)
płatki chilli, opcjonalnie
puszka (400 g) krojonych pomidorów bez skórki
1/2 szklanki wody
400g - 500g ryby, najlepiej morskiej, np. dorsz (z certyfikatem)
sól
pieprz
posiekana natka pietruszki do podania

Cebulę obieramy i kroimy w cieniutkie piórka.

W głębokiej patelni rozgrzewamy oliwę, dodajemy cebulę, lekko solimy i podduszamy na małym ogniu przez około 5 minut lub do czasu aż zmięknie.

Paprykę kroimy na pół, oczyszczamy z nasion i kroimy w cienkie paski.
Dodajemy paprykę do podduszonej cebuli i smażymy na małym ogniu do czasu aż zmięknie (10 - 15 minut)

Czosnek obieramy, kroimy w cieniutkie plasterki i dodajemy do podsmażonej papryki. Dodajemy kurkumę, kumin, słodką i wędzoną paprykę. Całość dokładnie mieszamy i podsmażamy jeszcze około 2 minuty.

Dodajemy pomidory, doprawiamy solą i pieprzem, możemy dodać płatki chilli.  Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy na małym ogniu, bez przykrycia, przez 15 minut, mieszając od czasu do czasu.

Dodajemy wodę, mieszamy, doprawiamy solą i pieprzem jeśli trzeba. 

Na sosie układamy płaty ryby (jeśli są ze skórą, to skórą w dół), przykrywamy pokrywką i dusimy na małym ogniu. Jeśli kawałki ryby są duże i grube to około 10-12 minut, a jeśli cienkie lub małe to 5-6 minut. 

Gotowe danie posypujemy natką pietruszki i podajemy na ciepło z ryżem, kaszą, ziemniakami z wody lub pieczywem.

Smacznego!
 

Pieczony bakłażan z ryżem i słów kilka o skrobi opornej.

Powoli zaczynam się gubić w swojej biblioteczce kulinarnej. Prawdziwy kolekcjoner pewnie by się uśmiał, ale ja przestałam ogarniać moje prawie 100 tytułów. Są książki, do których bardzo często zaglądam, są takie, po które sięgam tylko sezonowo, np. te z kuchnią hinduską. Zdarzają się też takie, o których zupełnie zapominam. Tak właśnie stało się z książką Salmy Hage „The Middle Eastern Vegetarian Cookbook”.  Szukałam przepisu na proste danie z bakłażanem i wpadła mi w ręce właśnie ta książka. Przeglądając ją, zaczęłam zaznaczać przepisy warte wypróbowania, ale szybko doszłam do wniosku, że łatwiej będzie zaznaczyć te, które mnie nie interesują. 

Na pierwszy ogień poszedł bakłażan w pomidorach z ryżem. Bardzo łatwa w przygotowaniu potrawa, lekkostrawna i nadająca się do zjedzenia na zimno. Idealna na lunch, kolację lub piknik. Ja użyłam ryżu brązowego, ale jeśli ktoś woli ryż biały, to też może być. Ryż proponuję ugotować kilka godzin wcześniej, przestudzić i wstawić do lodówki do czasu przygotowania potrawy.

Myślę, że ten przepis jest dobrą okazją, żeby napisać kilka słów o  skrobi opornej i wyjaśnić, dlaczego ryż po ugotowaniu warto przestudzić a potem ponownie podgrzać.

Zdecydowałam się zasygnalizować temat  skrobi opornej, ponieważ niezmiernie zadziwia mnie fakt, że  dietetycy, diabetolodzy i lekarze pierwszego kontaktu bardzo często nie informują swoich pacjentów o najnowszych wynikach badań lub trendach w leczeniu lub wspomaganiu leczenia dietą, szczególnie w przypadku chorób dietozależnych.  Dosłownie ręce opadają, kiedy pacjent wychodzi od dietetyka z broszurką sponsorowaną przez jednego z największych producentów śmieciowego jedzenia. Dowiaduje się z niej, że ma jeść jogurcik, serek, płatki śniadaniowe... Pacjent wraca po kilku tygodniach na wizytę kontrolną, no i może cholesterol mu trochę spadł, albo przynajmniej nie poszedł w górę, bo tabletki zaczęły działać. Jest jednak mały problem, cukier poszedł w górę. Nikt pacjentowi nie powiedział, że jogurcik to sam cukier na mleku w proszku, a płatki śniadaniowe to i może cukru nie mają, ale za to  syrop glukozowo-fruktozowy. Do tego jeszcze pszenica jako wypełniacz. Nie chcę generalizować, pewnie są gdzieś specjaliści, którzy się na bieżąco dokształcają i nie potrzebują sponsorów w postaci koncernów spożywczych, ale krew  się we mnie gotuje, kiedy pacjent z bardzo złymi wynikami słyszy od lekarza: " Co to za życie na diecie, weźmie sobie Pan /Pani tabletkę i może jeść co chce. Najwyżej zwiększymy dawkę przy następnej wizycie".

Skrobia oporna / resistant starch / RS , to najprościej mówiąc rodzaj skrobi, która nie jest wchłaniana w jelicie cienkim, przechodzi do jelita grubego i jest doskonałą pożywką dla dobrych bakterii, które tam mieszkają. W efekcie wspomaga procesy uszczelniania ścian jelit i łagodzi istniejące w nich stany zapalne. 
Gdzie możemy znaleść skrobię oporną? Okazuje się, że np. w ziemniakach, ryżu i makaronach. Ale jest jeden warunek, produkty te muszą być ugotowane, a następnie schłodzone. Proces gotowania, a następnie chłodzenia, powoduje zmianę struktury skrobi w tych produktach. Czyli nic prostszego, gotujemy duże porcje ziemniaków, ryżu bądź makaronu, studzimy i przechowujemy w lodówce. Taki zapasik nie dość, że ułatwia nam przygotowanie posiłków, to jeszcze zwiększa ich właściwości zdrowotne. 
Co ciekawe, ponowne podgrzanie tych produktów powoduje, że  wzrost poziomu cukru we krwi po ich spożyciu jest znacznie mniejszy,  niż po ich spożyciu bezpośrednio po ugotowaniu. W przypadku ryżu, różnica w poziomie cukru we krwi sięga nawet 50%.
Jest to bardzo ważna informacja dla osób, które mają problemy z wysokim poziomem cukru we krwi.

Inne źródła skrobi opornej to np. zboża, rośliny strączkowe, niedojrzałe banany, orzechy nerkowca, płatki owsiane (surowe)

Gdyby ktoś miał ochotę zgłębić wiedzę w tym temacie, to polecam wyniki badań które prowadzi Dr Denise Robertson z University of Surrey (tutaj) i (tutaj)
Źródło informacji: „The clever guts diet. How to revolutionise your body from the inside out”, Dr Michael Mosley.

Pieczony bakłażan z pomidorami i ryżem

inspiracja : "The Middle Eastern Vegetarian Cookbook", Salma Hage

100 g ryżu długoziarnistego, ja użyłam brązowego
1 duży bakłażan
1 cebula, obrana i pokrojona w piórka
1 duży ząbek czosnku lub 2 małe, obrany i pokrojony w cieniutkie plasterki
5 łyżek oliwy
2 pomidory (łączna waga około 300 g), poza sezonem możemy użyć pomidorów z puszki
1 łyżeczka mielonego kuminu
1/2 łyżeczki słodkiej papryki w proszku
sól, pieprz
garść posiekanej natki pietruszki

Ryż gotujemy na sypko, studzimy i wkładamy do lodówki. 

Piekarnik rozgrzewamy do 190° C.

Bakłażana kroimy w kostkę (1 cm x 2 cm), posypujemy lekko solą i przekładamy na sitko. Po około 20 min, kiedy bakłażan puści sok, osuszamy go na ręczniku papierowym, przekładamy do miski, skrapiamy oliwą (3 łyżki) i dobrze mieszamy. Przekładamy bakłażan na płaską blachę wyłożoną papierem do pieczenia, wkładamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy przez około 25 minut lub do czasu, aż zmięknie i lekko się przyrumieni. Upieczonego bakłażana odstawiamy na bok.

Pomidory wkładamy do jakiegoś pojemnika, zalewamy wrzątkiem i odstawiamy na około 5 min. 

 W głębokiej patelni rozgrzewamy oliwę (2 łyżki), dodajemy pokrojoną cebulę i podsmażamy na bardzo małym ogniu. Kiedy cebula zmięknie, dodajemy pokrojony czosnek, kumin i paprykę, mieszamy i podsmażamy jeszcze przez minutę.

Ze sparzonych pomidorów zdejmujemy skórkę i kroimy je w kostkę. 

Do podsmażonej cebuli dodajemy pomidory, doprowadzamy do wrzenia i na małym ogniu gotujemy przez około 10 min, bez przykrycia, woda z pomidorów powinna lekko odparować.

Przyprawiamy sos solą i pieprzem. Dodajemy upieczonego bakłażana, dobrze mieszamy, doprowadzamy do wrzenia i na koniec dodajemy ryż. Całość jeszcze raz dokładnie mieszamy i podgrzewamy przez 1-2 minuty.

Zdejmujemy z ognia i posypujemy posiekaną natką pietruszki.

Smacznego!
 

Zapiekanka z cukinii

Jest to moje ulubione danie z książki Agnieszki Maciąg "Smak Miłości". Łatwe w przygotowaniu, tanie składniki, można jeść na ciepło lub na zimno, zabrać na piknik lub do pracy...  W oryginalnym przepisie nie ma suszonych pomidorów, ale ja jednak polecam ich dodanie. Niewielka ilość posiekanych suszonych pomidorów wzbogaca smak bardzo delikatnej cukinii. 

Pasztet można upiec w formie do keksów lub tak jak ja to robię - w płaskim naczyniu żaroodpornym. Moje naczynie ma wymiary 20 cm x 30 cm.

Zapiekanka z cukinii z suszonymi pomidorami


Inspiracja: Agnieszka Maciąg, " Smak Miłości"

5 łyżek oliwy z oliwek
2 średnie cebule
2 ząbki czosnku
3 małe cukinie, łączna waga około 750 g
1 duża marchewka
1 pietruszka lub kawałek selera
8 płatów suszonych pomidorów z zalewy
1/2 szklanki zmielonych płatków owsianych (mogą być bezglutenowe) lub bułki tartej
4 jajka
1/2 łyżeczki kurkumy
garść posiekanych, świeżych ziół (co kto lubi: rozmaryn, pietruszka, koperek, tymianek...) lub łyżka ziół suszonych
sól, pieprz, sos sojowy lub tamari

Piekarnik nagrzewamy do 200° C.

Cebulę obieramy, siekamy drobno i podsmażamy na oliwie do miękkości. 
Czosnek obieramy, wyciskamy przez praskę i dodajemy do cebuli. Podsmażamy jeszcze kilkanaście sekund.
Cukinie ścieramy na tarce o grubych oczkach i bardzo mocno odciskamy z soku.
Marchewkę i pietruszkę /seler obieramy i ścieramy na tarce o dużych oczkach. 
Pomidory dokładnie odsączamy z zalewy (na papierowym ręczniku) i drobno kroimy.
Jajka wbijamy do miseczki i roztrzepujemy widelcem. 
Do dużej miski przekładamy wszystkie składniki zapiekanki, przyprawiamy solą, pieprzem i sosem sojowym lub tamari. Całość dokładnie mieszamy. 

Formę do pieczenia smarujemy tłuszczem i obsypujemy bułką tartą lub mielonymi płatkami owsianymi.
Przelewamy masę do formy i wstawiamy do nagrzanego piekarnika.
Pieczemy około godziny lub do czasu, aż  wierzch się mocno zarumieni. 
Zjadamy na ciepło lub na zimno z dodatkiem ulubionej sałaty.


 

Ciasteczka z masłem orzechowym

Przepis na te pyszne ciasteczka pochodzi z książki : “The Great British Bake Off, Perfect Cakes and Bakes to Make at Home, season 2016“. Smak ciasteczek możemy zmieniać, używając różnego rodzaju masła orzechowego, w zależności od naszych upodobań. W oryginalnym przepisie użyto masła z orzeszków ziemnych, ja użyłam masła z orzechów laskowych. Kupując masło orzechowe należy zwrócić uwagę na jego skład. Dobre masło orzechowe ma tylko jeden składnik: orzechy! 


Ciasteczka z masłem orzechowym i czekoladą


inspiracja: “The Great British Bake Off, Perfect Cakes and Bakes to Make at Home, season 2016“

130 g masła orzechowego
115 g miękkiego masła
150 g cukru (ja użyłam cukru z nektaru kwiatów kokosowych)
1 średnie jajko
1/2 łyżeczki ekstraktu z wanilii lub suszonej wanilii 
1/2 łyżeczki mielonego cynamonu
150 g płatków owsianych
70 g mąki (ja użyłam orkiszowej, typ 630)
2 łyżki sezamu, opcjonalnie
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
100 g ciemnej czekolady, drobno pokrojonej

Masło orzechowe, miękkie masło i cukier przekładamy do wysokiego naczynia i mieszamy do połączenia składników. Następnie masę ubijamy około 2 minut przy pomocy ręcznej trzepaczki lub miksera. 

Do ubitej masy dodajemy jajko i ekstrakt waniliowy i ubijamy jeszcze 1 minutę - aż do połączenia składników.

W osobnej misce łączymy suche składniki (płatki owsiane, mąkę, cynamon, sodę oczyszczoną, sezam) i dodajemy do masy orzechowej. Całość dokładnie mieszamy przy pomocy drewnianej łyżki.

Na końcu dodajemy posiekaną czekoladę i jeszcze raz mieszamy.

Masę odkładamy na godzinę do lodówki, żeby stężała. 

Piekarnik nagrzewamy do 180° C . 
Płaską blachę wykładamy papierem do pieczenia.

Łyżeczką nabieramy masę, formujemy kulkę, kładziemy na blaszce i spłaszczamy dłonią. Między ciasteczkami zachowujemy odstępy ponieważ urosną w czasie pieczenia.

Ciasteczka pieczemy około 10 – 15 minut, zależy od piekarnika.

Po wyjęciu z piekarnika zostawiamy ciasteczka na blaszce do czasu, aż lekko przestygną i stwardnieją (około 3 min).

Po całkowitym ostudzeniu przekładamy ciastka do szczelnie zamykanego pojemnika i przechowujemy do 5 dni.

Smacznego!
 

Faszerowane pieczarki

Zanim zaczną się kulinarne przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia, polecam smaczną przekąskę, łatwą w przygotowaniu i bardzo sycącą. Przepis pochodzi z książki Elli Woodward "Deliciously Ella".

Wprowadziłam kilka zmian w przepisie, przede wszystkim orzeszki piniowe zastąpiłam ziarnami słonecznika, a ilość soku cytrynowego znacznie zmniejszyłam. 

Surowe pieczarki z nadzieniem można szczelnie zawinąć w folię, przez kilka godzin przechować w lodówce i upiec tuż przed podaniem. 


Pieczarki faszerowane suszonymi pomidorami


Inspiracja: Ella Woodward "Deliciously Ella"

12 pieczarek średniej wielkości
150g suszonych pomidorów z zalewy
1/3 kubka (50g) uprażonych ziaren słonecznika (w oryginale orzeszki piniowe)
2 łyżki tahini (pasta sezamowa)
sok z 1/2 małej cytryny
garść świeżej, posiekanej bazylii 
sól, pieprz
oliwa

Piekarnik nagrzewamy do 180° C.

Pieczarki oczyszczamy, wycinamy nóżki i nacieramy tłuszczem zewnętrzną stronę kapeluszy.

Pomidory osuszamy z nadmiaru zalewy, najlepiej na ręczniku papierowym, i bardzo drobno kroimy. 

Do pomidorów dodajemy tahini, uprażone ziarna słonecznika, posiekaną bazylię i sok z cytryny. Całość doprawiamy solą i pieprzem i dokładnie mieszamy.

Kapelusze pieczarek napełniamy farszem, układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i wkładamy do nagrzanego piekarnika.

Pieczemy 15 - 20 minut. Po 10 minutach pieczenia sprawdzamy, czy farsz nie przypieka się za bardzo. Jeśli tak, to przykrywamy pieczarki folią aluminiową.

Gotowe pieczarki możemy podać z sałatą z sosem winegret.

Smacznego!

Czerwony ryż z Camargue

Ryż czerwony z południa Francji jest ryżem niełuskanym, o ciemno czerwonym zabarwieniu. Ten charakterystyczny kolor jest wynikiem uprawy na gliniastej glebie.  Jest to ryż o lekko orzechowym smaku i ugotowany al dente doskonale nadaje się do sałatek. Można go kupić w sklepach ze zdrową żywnością. Ja przygotowuję z czerwonego ryżu sałatkę z dodatkiem cukinii i papryki. 
Sałatka powinna postać kilka godzin w lodówce, najlepiej przez całą noc. Bezpośrednio po przygotowaniu może się wydawać zbyt kwaśna, ale zapewniam, że po kilku godzinach smak złagodnieje.

 

Sałatka z czerwonego ryżu z Camargue

źródło: “Tibits at home“, książka restauracji Tibits

160 g czerwonego ryżu
1 czerwona papryka
1 żółta papryka
1 mała, młoda cukinia
1 garść posiekanej natki pietruszki

Sos

3 łyżki oliwy
3 łyżki octu jabłkowego
1 łyżka koncentratu pomidorowego
1/2 łyżeczki ulubionej mieszanki curry
1/2 łyżeczki łagodnej papryki
1/2 łyżeczki mielonej kolendry
1/2 łyżeczki mielonego kuminu
1/2  -  1 łyżeczki soli (ja dodaję 1/2 łyżeczki i na drugi dzień doprawiam, jeśli zachodzi taka potrzeba


Ryż gotujemy 30 - 40 minut w dużej ilości osolonej wody. Odcedzamy na sitku, przelewamy zimną wodą i pozostawiamy na sitku w celu pozbycia się nadmiaru wody.

Warzywa oczyszczamy i kroimy w drobniutką kostkę. 

Składniki sosu przekładamy do małej miseczki i dokładnie ze sobą łączymy.

Wszystkie składniki sałatki (ryż, sos, pokrojone warzywa i natkę pietruszki) przekładamy do dużej miski i dokładnie mieszamy.

Zamykamy szczelnie i dostawiamy do lodówki na kilka godzin, a najlepiej na całą noc.

Przed podaniem dokładnie mieszamy, i jeśli trzeba, to dosalamy.
Smacznego!